
Dom przy ulicy Generala Andersa 11 w Sopocie. W tym domu, na 2 piętrze mieszkał Zbigniew Cybulski.
fot. przemek swiderski / polska press / dziennik baltycki

Dom przy ulicy Generala Andersa 11 w Sopocie. W tym domu, na 2 piętrze mieszkał Zbigniew Cybulski.
fot. przemek swiderski / polska press / dziennik baltycki

Zbigniew Cybulski był prawdziwym gwiazdorem lat 60., a kobiety dosłownie się za nim uganiały. -Czasem mówił mi o swoich miłościach. Miał mnóstwo chwilowych narzeczonych, jak marynarz. Dziewczyny go uwielbiały. Dostawał setki listów od wielbicielek - to słowa żony aktora, które znajdziemy w książce Sławomira Kopra "Ulubieńcy bogów umierają młodo". Fragment publikacji znajdziecie na portalu Granice.pl.
Eugeniusz Wołoszczuk/PAP

Zbigniew Cybulski z żoną Elżbietą Chwalibóg w Sopocie w 1960 r.
Powszechnie wiadomo, że jego małżeństwo z Elżbietą Chwalibóg, którą poślubił w 1960 roku, nie należało do udanych, a przystojny aktor żył chwilą - w domu bywał gościem, miewał przelotne romanse i nie wylewał za kołnierz. Maciej, syn Zbigniewa Cybulskiego, urodził się 30 stycznia 1961 roku.
Był dziwnym człowiekiem. Miał wspaniałą żonę, czarującą, niezwykle piękną, a stale uciekał przed ogniskiem domowym" — wspominał Michał Ronikier. Niektóre dziewczyny zapraszał, po czym, jak wspominał już Kazimierz Kutz, gawędził bez końca, wskutek czego zyskał miano gawędziarza, a nie podrywacza. Chociaż przeczy temu Polański, który był z Cybulskim w Cannes i tam "tankowaliśmy w Chunga Bar. Przewijały się tam tabuny dziewczyn i Cybulski, autentyczny dzikarz, bez przerwy szczypał mnie w ramię, sycząc: »Kto to wszystko piedoli? Gdzie są ci faceci? No przecież ktoś musi je r*nąć! Kto, do jasnej cholery?«". W końcu w Saint-Tropez "po daremnym penetrowaniu wielu dyskotek [...] trafiliśmy na dwie litościwe dusze". Kłopot w tym, że Cybulski następnego dnia musiał wstać rano, co dla niego było niewyobrażalną męką, by zdążyć na spektakl teatralny w Warszawie - pisze o Zbigniewie Cybulskim Jerzy Besala w książce "Alkoholowe dzieje Polski. Czasy PRL-u". Fragment książki przytacza Onet Kultura.
Cezary Langda/PAP