"Azja Express" to program, który jeszcze przed emisją wzbudzał wiele emocji i kontrowersji. Kiedy program pojawił się na antenie, uwagę widzów skupili sami uczestnicy i ich zachowania w tak skrajnych warunkach. Kilka gwiazd zyskało sympatię publiczności i pokazało się z nieznanej dotąd strony. Inni zaś spotkali się z falą krytyki. Ostatnio najbardziej oberwało się Renacie Kaczoruk, która w "Azji Express" często grała nie fair.
Program postanowiła skomentować Dorota Masłowska w swoim felietonie dla dwutygodnik.com. Pisarka od początku artykułu nie ukrywa, że obejrzenie wszystkich dostępnych do tej pory odcinków nie sprawiło jej przyjemności.
Poświęcenie 10 godzin dobrego życia na obejrzenie programu „Azja Express” wywołało u mnie pewną moralną ambiwalencję.
Pisarka nie przebiera w słowach opisując program:
Dynamicznie zmontowane, pełne landszaftowych widoków, mogłoby spełniać od biedy postulaty dydaktyczne: rozbudzać tęsknotę za egzotyczną awanturą czy chociaż poszerzać horyzonty. A jednak pokazuje zetknięcie z obcą kulturą w najgorszym możliwym wydaniu – płytkim, wyższościowym, bezmyślnym.
Dorota Masłowska sporą część artykułu poświęca także Renacie Kaczoruk, którą określa jako "największą wizerunkową bankrutkę" programu. Pisarka stawia na koniec jednak ciekawe pytanie, czy gdyby mężczyzna zachowywał się tak jak Renata Kaczoruk, to czy jego przebiegłość i determinacja nie zostałyby odebrane jako zalety?
A Wy jakie macie zdanie o "Azja Express"? Dajcie znać w komentarzach.
AZJA EXPRESS - CZYTAJ WIĘCEJ:
