Uczestniczka "Big Brothera" o raku piersi
Natalia Dawidowska to uczestniczka 2. edycji reaktywowanego po latach programu "Big Brother". W rozmowie z dziennikarką Anną Senkarą z "Dzień Dobry TVN" opowiedziała o swoim udziale w programie i walce z rakiem piersi.
Po programie "Big Brother" Natalia przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii. To tam zaobserwowała, że z jej sutka sączy się krew. "Później został wyczuty przeze mnie guzek, który był właśnie umiejscowiony bardzo blisko sutka. No i potem, no niestety, dodatkowo doszedł ból" - opowiadała w Dzień Dobry TVN. Do lekarza poszła dzięki przyjaciółce, Ewelinie. Diagnozę przyjęła ze spokojem. Swoją walkę z chorobą opisywała w mediach społecznościowych, ale zamiast słów wsparcia, spotkała się z hejtem.
Internauci zarzucili Natalii, że chce wykorzystać chorobę, by zdobyć większą popularność. Skrytykowano również jej decyzję dotyczącą podwójnej mastektomii. "Ja podjęłam decyzję, że wycinamy po prostu obie piersi od razu, żeby nie było możliwości nawrotu tej choroby. (...) Wielokrotnie o tym mówiłam - pomimo tego, że wyglądam jak wyglądam, że mam styl bardziej męski, niż kobiecy, że zajmuję się bardziej męskimi rzeczami, to nie oznacza, że ja nie jestem kobietą. Ja się urodziłam kobietą, ja jestem kobietą i ja siebie akceptuję jako kobietę. Ja mam dopiero 30 lat, a ja już jestem po raku piersi" - powiedziała Dawidowska. Czy jest już zdrowa? "Jeżeli u mnie wyjdzie bardzo duże obciążenie genetyczne, skończy się to chemioterapią. (...) To jest ryzyko każdej kobiety i wiele kobiet tego nie rozumie" - wyznała.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
