MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Danuta i Andrzej Błażejczykowie. To już 50 lat pięknej miłości! Mieszkali w hotelu robotniczym, potem Danuta postawiła Andrzejowi ultimatum!

Redakcja Telemagazyn
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Połączyła ich muzyka i miłość. Nie był to grom z jasnego nieba ani sycylijski piorun. Jednak uczucie, które powoli zagościło w ich sercach, okazało się niezwykle trwałe. Na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, we wspólnym celebrowaniu każdego dnia. W tym roku Danuta i Andrzej Błażejczykowie obchodzą jubileusz 50-lecia małżeństwa.

Piosenkarka i perkusista poznali się w Lublinie na studiach, razem mieszkali i muzykowali w zespole 31 Mil w Puławach. Mieli po 21 lat, kiedy ślubowali sobie miłość. Po 15 latach małżeństwa na świat przyszła ich córka Karolina. Dziś wielką radością obojga jest również wnuk Wincenty. Od ponad 30 lat mieszkają na warszawskim Mokotowie, gdzie uwili sobie przytulne gniazdko, w którym rozbrzmiewa muzyka i unosi się zapach świeżo pieczonego ciasta.

Pan Andrzej jest bowiem mistrzem w pieczeniu słodkiego co nie co. Kuchnia to jego królestwo. Pani Danuta ma z kolei rękę do kwiatów i kotów. Jej czworonożni pupile, Marcel i Tina, uwielbiają wylegiwać się na kanapie i mruczeć do ucha "senne bossa novy". Przytulności domowej przestrzeni dodają również pamiątkowe bibeloty, książki, zdjęcia i zawodowe trofea, a wśród nich Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", który Pani Danuta otrzymała w zeszłym roku.


Jesteśmy ze sobą szczęśliwi i cieszymy się każdym dniem. "Nie liczę godzin i lat" - śpiewał Andrzej Rybiński. Ja też nie wiem, kiedy te 50 lat minęło. Najdłużej czekaliśmy na 10. rocznicę ślubu, potem czas przeleciał jak z bicza trzasł. Cieszę się z tych wszystkich wspólnie przeżytych lat. Bywało różnie, zwłaszcza ostatnio, gdy pojawiły się problemy ze zdrowiem, najpierw męża, a potem moje. Najważniejsze to mieć wsparcie w ciężkich chwilach. Wiele nas łączy. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek problemy, rozwiązujemy je wspólnie, nie chowamy głowy w piasek, nie zamiatamy pod dywan. W sumie jest weselej niż smutniej - przyznaje z uśmiechem Danuta Błażejczyk.

Pan Andrzej dodaje zaś, że dystans do siebie i poczucie humoru to w ich związku podstawa.


Ponad pół wieku jesteśmy razem. W tym roku będziemy świętować złote gody. Ślub braliśmy 27 września 1975 roku. Doskonale pamiętam tę datę. Najpierw zamieszkaliśmy z Danusią w hotelu robotniczym w Puławach. Małżeństwa miały duży pokój. Staraliśmy się o własne mieszkanie. Łatwiej było je otrzymać będąc rodziną. "Albo bierzemy ślub, albo dajmy sobie spokój" - Danusia postawiła sprawę jasno - wspomina z uśmiechem Pan Andrzej, który używa słowa "kocham" nie tylko od święta.

Z wzajemnością! „Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen. Bo miłość to taki temat, do śpiewania na głosy dwa” - piosenka „Taki cud i miód”, ulubiony utwór Danuty Błażejczyk, który przyniósł jej w 1985 roku Nagrodę Specjalną Jury na festiwalu w Opolu, jest chyba najlepszą puentą dla 50 lat miłości. Gratulujemy!

Autor: AKPA

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn