Klaudia Halejcio okradziona na Walentynki
Klaudia Halejcio i jej ukochany, Oskar Wojciechowski ostatnio zasypują Instagram kadrami ze swojej luksusowej willi za 9 milionów. Mimo ogromnej przestrzeni w domu, para zdecydowała się walentynkową randkę spędzić nie w domowym zaciszu, a w Paryżu, stolicy zakochanych.
Szara rzeczywistość zamiast bajki
Gwiazda była ponoć doskonale przygotowana - portal Pudelek.pl donosi, że walizkę aktorce spakowała stylistka. Plan na romantyczny wypad był prosty - zwiedzanie Luwru, romantyczna kolacja, pobyt w luksusowym hotelu... Niestety, okazało się, że wypad był jednym wielkim nieporozumieniem.
Halejcio, relacjonująca niemalże każdy momenty swoim fanom za pośrednictwem Instagrama, już wcześniej skarżyła się na niesmaczną kawę oraz czekoladę, mrożone makaroniki i wysokie ceny. Okazuje się, że wisienką na torcie był... złodziej, regularnie okradający parę od początku pobytu.
Chciałam wam dzisiaj opowiedzieć naszą wycieczkę do Paryża, jak wspaniale i ciekawie się zaczęła. Już od pierwszego dnia, w którym mój biedny Oskar dostał ode mnie po głowie. (...) Brakowało mu pieniędzy, więc dostał ode mnie, że jak zawsze wszystko gdzieś rzuca, nie może się doliczyć i powinien być bardziej zorganizowany. A okazało się, że przez cały wyjazd, każdego dnia, ktoś nam kradł pieniądze z naszego pokoju - cytuje słowa aktorki serwis.
Pierwszego dnia ukradł, jakby patrząc, co my zrobimy. Oskarowi się dostało - a nie złodziejowi - za to, że jest roztrzepany. Następnego dnia ukradli już nam wszystkie euro, które mieliśmy na wyjazd. Więc zginęło nam kilkaset tysięcy, na cały wyjazd - opowiadała.
Złudne poczucie bezpieczeństwa
Później gwiazda sprostowała kwotę, o jakiej mówiła zaznaczając, że "powiedziałam, że ukradli nam kilkaset tysięcy (...) Nie, kilka tysięcy złotych nam ukradli, które mieliśmy przeznaczone na zwiedzanie i tutaj na cały wyjazd, na jedzenie". Gwiazda postanowiła również zawczasu wyjaśnić, jak doszło do sytuacji, w której spore kwoty pieniędzy były zostawione bez nadzoru w pokoju.
Najlepsze jest to, dlaczego my zostawiliśmy te polskie pieniądze (...). Przede wszystkim dlatego, że super kradną na ulicach. Więc nie nosiliśmy tego, czuliśmy się w dobrym hotelu dosyć bezpiecznie - zdradziła obserwatorom.
Zgłosiliśmy sprawę do menedżera hotelu, wspominając, że jesteśmy w jednym z najlepszych hoteli w Paryżu. Opowiadał jakieś dziwne historie, nie przejął się sprawą i nas zwodził cały dzień. Nie chcieli nam udostępnić kamer, bo ponoć trzeba zgłosić sprawę na policję - żaliła się. - Nie chcieliśmy robić jakichś afer. Przyjechaliśmy tu, żeby miło spędzić czas, udało nam się zostawić dziecko. Chcieliśmy po prostu mieć ten czas dla nas - mówiła Halejcio. - No, ale niestety nie udało się, więc dzisiaj zgłosiliśmy sprawę na policję - wyznała fanom gwiazda.
Poza zgłoszeniem, para zdecydowała się również "zapolować" na złodzieja na własną rękę. W tym celu ukochany Halejcio ukrył za hotelowym lustrem telefon z włączonym nagrywaniem. Aktorka i celebrytka cały proces przygotowań przybliżyła fanom na InstaStories.
Dni czeskie w Opolu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?