Jego przygoda z oktagonem trwała ledwie 35 sekund. Tyle właśnie czasu potrzebował jego rywal, raper Wacław „Wac Toja” Osiecki, by posłać „Alterboya” na deski. 35-letni aktor, były partner Maffashion, otrzymał dwa ciosy wyprowadzone lewą ręką i te natychmiast sprowadziły go do głębokiego parteru, by nie powiedzieć piwnicy. To był efektowny nokaut.
I pomyśleć, że tuż przed walką Fabijański deklarował: - Ja wiem, co tutaj jest. Tutaj jest siła - pokazywał na swoje ręce.
Już po walce dodał:
- To są emocje, których ja chyba nie chcę. Ja jestem z zupełnie innej gliny i innego świata - i wówczas część publiczności zgormadzonej w hali zaczęła na niego gwizdać. Jednak dodał jeszcze: - Nie chce mi się walczyć o uznanie w rapie. Pi...lę to. Przyjąłem taką narrację, że się będę tutaj z każdym przepychał. Dostałem po ryju.
Nie ma jeszcze wiadomości, czy aktor będzie chciał kontynuować przygodę w świecie freak-fightów. Wydaje się jednak, że po takim fatalnym debiucie trudno będzie o kolejne propozycje.
