"Uczestnicy wzbudzający największy aplauz widowni i jury to zawodowcy, którzy (...) żyją z tego, co w tym programie pokazują. Czy to jakaś niespodzianka, że robi wrażenie akordeonista, który na co dzień wykłada w Akademii Muzycznej? Albo duet akrobatyczny Melkart Ball, o którym można przeczytać, że od siedmiu lat występuje w jednym z najlepszych cyrków świata (...) Pokazali skopiowany numer ze spektaklu cyrku Du Soleil "Varekai". Smutny to był widok, jak jury otwierało usta z podziwu patrząc na klona. Zaraz po nich mógłby wystąpić David Copperfield jako amator z talentem"- mówi oburzony.
Czy faktycznie takie programy powinny być tylko dla amatorów? Formuła programu zakłada, że uczestnicy muszą mieć talent, nie ma tam mowy o tym, czy na nim zarabiają. Poza tym, nie każdy potrafi skopiować numer cyrku Du Soleil...
Zbigniew Hołdys na pewno by temu nie podołał.
