Jadwiga Jankowska-Cieślak - ojciec
Wybitna aktorka Jadwiga Jankowska-Cieślak miała ponure dzieciństwo pełne lęku i przemocy. Jej ojciec, Kazimierz Jankowski, był generałem brygady Ludowego Wojska Polskiego. Podczas pracy w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Gdańsku i Koszalinie oraz Sądzie Marynarki Wojennej orzekał lub był w składzie orzekającym 26 kar śmierci, z których wykonano około połowę. Wiele z nich dotyczyło członków AK i organizacji podziemnych lub ich współpracowników. W rozmowie z "Wysokimi obcasami" Jadwiga Jankowska-Cieślak przyznała, że ojciec stwarzał realne zagrożenie dla życia rodziny:
Ojciec był głęboko wierzącym komunistą. Mieszkaliśmy w Gdańsku-Wrzeszczu tuż przy koszarach, w domu należącym do wojska. Ojciec bił nas strasznie. Moich trzech braci i mnie. To było zagrożenie takie, że gdyby przekroczył granicę, to mógłby... skrzywdzić do końca.
Dzieci nienawidziły ojca, który nazywał je "złym materiałem na człowieka" i sprawiał, że ich poczucie własnej wartości było bardzo niskie.
Jak walnął jednego i drugiego, widocznie czuł się lepiej (...) Był niezwykle inteligentnym człowiekiem, o niebywałej wiedzy, szerokich horyzontach Był dla nas pod wieloma względami autorytetem. Tylko że znienawidzonym. Na pewno nie moralnym - opowiedziała aktorka.
Matka nigdy nie stanęła w obronie dzieci. Zamykała się w innym pokoju. To, co spotkało Jadwigę Jankowską-Cieślak w dzieciństwie rzutowało, oczywiście, na całe jej późniejsze życie.
Nie można sobie z tym bólem poradzić. Wszyscy czworo mieliśmy później bardzo duże kłopoty ze sobą. To trwało wiele, wiele lat - wyznała aktorka.
Jadwiga Jankowska Cieślak - mąż
Kiedy tylko mogły, dzieci generała wyprowadziły się z domu. Jadwiga miała wówczas 17 lat. Nieżyjący już - podobnie jak jej bracia - mąż Jankowskiej-Cieślak pomógł jej wydostać się spod władzy ojca.
Szczęśliwe małżeństwo skończyło się tragedią. U Piotra Cieślaka zdiagnozowano glejaka - najgorszy z nowotworów mózgu, który nie daje praktycznie żadnych szans na wyleczenie. Nie miał ich także mąż aktorki. Od momentu postawienia diagnozy udało mu się przeżyć półtora roku. Jankowska-Cieślak nazwała ten czas, który mu pozostał, "przedłużoną gehenną".
Dla niego i dla nas. Uczestniczenie w degradacji człowieka, fizycznej, psychicznej, intelektualnej. Organy wewnętrznie się wygaszały. Aż w końcu leżało biedne, bezradne warzywo.
W ostatnim tygodniu życia Piotr Cieślak trafił do hospicjum.
Prawie się nie ruszał, nie mówił, ale gdy go odwiedzałam, odwracał głowę w moją stronę - opowiedziała aktorka.
O śmierci męża dowiedziała się podczas próby w teatrze. W wywiadzie dla "Wysokich obcasów" Jankowska-Cieślak stwierdziła, że nadzieję daje jej praca.
