Jakub Gierszał zagra Bonda z PRL! Zdjęcia w Gdańsku już w marcu. Za kamerą Jan Holoubek

Już w marcu ekipa TVN po raz kolejny powróci do Trójmiasta, gdzie rozpocznie zdjęcia do nowej produkcji. Wraz z reżyserem Janem Holoubkiem spróbują przenieść na ekran prawdziwą historię Jerzego Kaczmarka, agenta specjalnego PRL, który zabrał tożsamość syna Niemki, na czym budował fałszywe relacje i swoją karierę szpiegowską.

"Doppelgänger", bo tak ma brzmieć tytuł filmu to:

- (...) Opowieść o tym, jak wielka polityka może zniszczyć zwykłego człowieka - możemy wyczytać na portalu Stowarzyszenia Filmowców Polskich. - Pod wpływem miłości bohater chce zawrócić z drogi, z której nie ma powrotu. Zamiast miłości sieje zniszczenie, ale jako agent jest doskonały - podczas branżowej części 21. festiwalu Nowe Horyzonty - Polish Days wyjaśniali twórcy.

Widzowie już niejednokrotnie mogli przekonać się o tym, że Jan Holoubek świetnie radzi sobie, osadzając swoje filmy w różnych uwarunkowaniach dziejowych i starannie budując obraz epoki ("Pocztówki z republiki absurdu", "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", "Rojst 97"). Nic więc dziwnego w tym, że zaufał mu Polski Instytut Sztuki Filmowej, który zaoferował się dołożyć do jego nowego projektu 2 mln zł.

Producentką filmu jest Anna Waśniewska-Gill. Za scenariusz odpowiedzialny był Andrzej Gołda, natomiast w rolach głównych wystąpią: Jakub Gierszał, Tomasz Schuchardt, Emily Kusche, Wiktoria Gorodeckaja, Andrzej Seweryn, Zofia Stafiej.

Jan Kaczmarek, syn Stanisława i Marianny, urodzony 26 listopada 1951 roku w Poznaniu, na 7 lat przeniósł się do Republiki Federalnej Niemiec. Po to by żyć tam jako Heinz Peter Arnoldt, mieszkaniec Trójmiasta, który zaraz po wojnie został oddany przez swoją niemiecką matkę do sierocińca.

Kaczmarek podawał się za szczęśliwie odnalezionej dziecko Hildegardy Arnoldt, wysiedlonej z Polski w 1947 roku. W Niemczech Zachodnich zdobył pracę, zrobił karierę, nawiązywał znajomości. Przejął cudzą tożsamość i wiarygodnie odgrywał przydzieloną mu rolę. Jako absolwent germanistyki, nie miał problemów z językiem. Po studiach wstąpił do Służby Bezpieczeństwa. Na rozkaz przełożonych przeprowadził się do Bydgoszczy i już z fałszywymi dokumentami zaczął poszukiwać przez Czerwony Krzyż swojej rzekomej matki.

Poszukiwania zakończyły się sukcesem, a kobieta zaprosiła "syna" do siebie. Odebrała go z dworca,a stamtąd zawiozła mężczyznę do mieszkania siostry. Mieli się spotkać następnego dnia, jednak do spotkania nigdy nie doszło. Nadmiar emocji sprawił, że kobieta zmarła na zawał. Na pogrzebie Hildegardy pojawił się jej brat, który wyciągnął pomocną dłoń do fałszywego bratanka i pomógł mu rozpocząć nowe życie.

Oficer SB zdobył pracę w niemieckim urzędzie imigracyjnym. Dzięki temu przez jego ręce przechodziły najważniejsze informacje dotyczące proszących o azyl polskich opozycjonistów. Po 7 latach pracy agent został zdekonspirowany. Prawdziwy Heinz Peter Arnoldt, dowiedziawszy się o swoim prawdziwym pochodzeniu, skontaktował się z Czerwonym Krzyżem, a ten o sprawie powiadomił niemiecki kontrwywiad. Polski agent, podobnie jak Zacharski, został wymieniony na moście Glienicke i powrócił do kraju.

Kradzież tożsamości, czyli podszywanie się agenta pod inną, realnie żyjącą osobę, była jedną z najbardziej spektakularnych, sowieckich metod działania wywiadu. Doskonałym filmowym przykładem zastosowania "wtórnika" był serial Stawka większa niż życie, gdzie Polak z Pomorza, Stanisław Kolicki, został podstawiony na miejsce oficera Abwehry Hansa Klossa. Dzięki fizycznemu podobieństwu wszedł w jego tożsamość, a drobiazgowa znajomość życiorysu Niemca umożliwiła wychodzenie obronna ręką z różnego rodzaju prób i niebezpieczeństw.