W "Na Żywo" swoją porażkę w programie tłumaczy tym, że ktoś "spalił jej struny głosowe".
Przez dwa miesiące po zdarzeniu musiała leczyć obolałe gardło. Iwona już parę razy oceniała showbiznes jako bagno, ale teraz umocniła się w swoich przekonaniach.
Twierdzi, że dzięki wsparciu swojego chłopaka radzi sobie z trudnościami i kłodami rzucanymi jej pod nogi przez media.
Faktycznie ktoś chciał jej zaszkodzić, czy może Węgrowska po prostu stara się wyjaśnić nieudany występ?

Wideo