Mariola Bojarska-Ferenc od dawna przyjaźni się z Anną i Robertem Lewandowskimi. W jednym z ostatnich wywiadów otwarcie przyznała nawet, że utalentowany piłkarz jest w jej guście. Annę Lewandowską, tak jak i np. Marinę Łuczenko-Szczesną, zalicza się do grupy WAGs.
Terminu tego często używa się w kontekście pejoratywnym – jako kobiet żyjących w luksusie na koszt swoich partnerów. Dziennikarka nie zgadza się jednak z taką opinią. Mariola Bojarska-Ferenc uważa, że niemożna im zazdrościć.
Ja czułabym się obrażona, gdyby ktoś na mnie tak mówił. To są po prostu żony swoich mężów. Obojętnie, czy byłyby żonami piłkarzy, czy inżynierów, czy lekarzy, dalej byłyby żonami. Może mają lepsze warunki finansowe. Inne młode dziewczyny mogą im pozazdrościć, ale każda z was miała szansę. Mogła zostać żoną Lewandowskiego, Szczęsnego czy innego. One miały to szczęście. Właśnie w nich zakochali się ci panowie. Niech sobie fajnie żyją. Nie można im zazdrościć - przyznała w rozmowie z WideoPortalem Mariola Bojarska-Ferenc.
A co wy sądzicie o luksusowym życiu Anny Lewandowskiej, Sary Boruc i innych WAGs? Sławy i pieniędzy rzeczywiście można im pozazdrościć?
Źródło: WideoPortal, x-news
