W wywiadzie, który ukazał się w majowych numerze "Playboya", Marta Wierzbicka opowiedziała m.in. o tym, jak pracowało jej się nad sesją, która w zamyśle miała być współczesną wersją "Lolity" Nabokova.
CZYTAJ TAKŻE:
MARTA WIERZBICKA NAGO W "PLAYBOYU"!
MARTA WIERZBICKA MA WCIĄŻ PROBLEM Z PIERSIAMI...
- Stresowałam się tym, jak będzie wyglądało moje ciało. Byłam tak skupiona, że całkowicie zapomniałam, iż jestem naga i potem było mi wszystko jedno, czy po ujęciu założę na siebie bluzę czy nie. Chodziłam wyluzowana. Atmosfera jest tak sprzyjająca, że człowiek zapomina o nagości - wyznała celebrytka.
- Jednak muszę przyznać, że gdy skończyła się sesja, wsiadłam z narzeczonym do samochodu, wiózł mnie do domu, a ja nagle wybuchnęłam płaczem. Takie emocje ze mnie zeszły, że płakałam bite dwie godziny. I to nie dlatego, że "Boże, stało się - pokazałam cycki", tylko te emocje, które kumulowały się we mnie, musiały znaleźć ujście - opowiedziała Marta Wierzbicka.
*_
CZYTAJ TAKŻE:
NARZECZONY PRZEKONAŁ MARTĘ WIERZBICKĄ DO SESJI W "PLAYBOYU"
[MARTA WIERZBICKA: "NAZYWAM MOJE PIERSI KUR_AMI!"](//www.telemagazyn.pl/plotki/10433,marta-wierzbicka-nazywam-moje-piersi-kur-ami,id,t.html)**
