Max Verstappen nie chce brać udziału w serialu Netfliksa. "Sfałszowali wiele rzeczy"

Max Verstappen jest jednym z głównych bohaterów obecnego sezonu. Prowadzi w klasyfikacji generalnej. Na drugim Lewisem Hamiltonem ma tylko sześć punktów przewagi. Do zakończenia rywalizacji zostało sześć rund. Najbliższa w ten weekend w Austin, gdzie odbędzie się Grand Prix USA.

W ostatnim czasie popularność Formuły 1 w Stanach Zjednoczonych miała wzrosnąć. Jednym z czynników ma być serial dokumentalny produkowany przez Netfliksa pt. "Formuła 1: Jazda o życie" (Formula 1: Drive to Survive). Pierwszy sezon dokumentu powstał w 2019 r. i pokazywał kulisy rozgrywki w 2018 r. Kolejne powstawały co roku. Obecnie amerykański producent pracuje nad czwartym sezonem.

I choć trudno wyobrazić sobie, że w nadchodzących odcinkach nie zobaczymy kierowcy, który ma ogromną szansę zostać mistrzem świata, to jest możliwe. Holender z zespołu Red Bulla w rozmowie z Associated Press przed Grand Prix USA wyjaśnił, że nie bierze udziału w specjalnych nagraniach.

- Rozumiem, że serial jest potrzebny, by zwiększyć popularność dyscypliny w Ameryce. Ale z perspektywy kierowcy nie lubię być jego częścią. Wymyślili kilka rywalizacji, których tak naprawdę nie ma. Dlatego postanowiłem nie brać w tym udziału i nie udzielam więcej wywiadów, żeby nie mieli z czego korzystać. Nie jestem osobą, która lub dramatyzować, po prostu chcę, aby przedstawiane były fakty - tłumaczył 24-letni Verstappen.

Na pytanie, czy z Hamiltonem są rywalami, odparł: - Prawdopodobnie w programie Netfliksa będziemy. Pewnego razu wpadliśmy na siebie, więc prawdopodobnie będzie to pokazane.

Inna sprawa, że wydarzenia w tym sezonie nadają się do pokazania bez dodatkowej fabuły. Podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii po kolizazji Verstappena z Hamiltonem ten pierwszy przedwcześnie zakończył wyścig na bandzie. Z kolei w Grand Prix Włoch, również walcząc koło w koło w zakręcie, obaj kierowcy zakończyli jazdę z uszkodzonymi bolidami w żwirze.