Sąd w Zielonej Górze nie skazał członków Grupy Operacyjnej za nazwanie Dody "blacharą" i "bezmózgowcem". Jak donosi "Gazeta Wyborcza", sędzia Andrzej Biernacki orzekł, że wokalistka "musi liczyć się z tym, że będzie oceniana". Nie dość, że Dorocie nie udało się wywalczyć 20 tysięcy złotych na cele charytatywne, to na dodatek obciążono ją kosztami sprawy sądowej.
Jak całą sytuację komentuje Mieszko z GO? "Doda dobre imię sama sobie odebrała. Zrobiła to przy użyciu trzech narzędzi: wulgarnego sposobu bycia, bazarowego wizerunku i werbalnej biegunki, którą wylewa z ust przy każdej okazji"- mówi.
Jest w tym trochę racji...
Czytaj także:
Życie osobiste Dody kwitnie
Bezstresowe wychowanie
Nergal: Poznałem anioła
Kolejne ambitne wypowiedzi Dody...
Doda do Majdana: Za ile się sprzedałeś!?
