
"Kosmos" (reż. Andrzej Żuławski)
Chociaż na stołku reżyserskim "Kosmosu" zasiadł nieodżałowany Andrzej Żuławski, to trudno uznać ten film za produkcję stricte polską, ale to tak dobry film, że nie mogliśmy go pominąć. To swoisty suplement do naszego rankingu, który bez "Kosmosu" byłby niepełny.
"Kosmos" hipnotyzuje już od pierwszych scen i właśnie dlatego się w nim zakochałem i kupiłem niemal całkowicie. Żuławski sobie kpi, żartuje, punktuje samego siebie, tworząc obraz świata pozbawionego miłości. Jest tylko namiętność i pragnienie. Ładni pragną ładnych, ale paradoksalnie najbardziej uwodzicielska i pociągająca okazuje się brzydota. To spektakl o reżyserii życia - to wszystko jest tylko i wyłącznie w naszych rękach. Cała reszta nie ma znaczenia.
Tu i ówdzie "Kosmos" jest zestawiany z "Oniricą" Lecha Majewskiego, jednak o ile obraz autora "Wojaczka" mnie zdołował (lecz się jednocześnie podobał), to Żuławski uderzył w zupełnie inne tony - żart, dystans i finalnie zostawił jakąś iskierkę nadziei na wydostanie się ze świata wiecznych iluzji i fałszywych wyobrażeń.