"PIOTRUŚ KRÓLIK" - RECENZJA
Fabuła filmu jest prosta, wręcz prościutka, ale właśnie chyba w tym tkwi siła całej produkcji. „Piotruś Królik” to prawdziwa filmowa petarda. Tutaj jeńców się nie bierze, a wojna między „uroczymi” królikami a młodym McGregorem (dobry Domhnall Gleeson) zmienia się w walkę na śmierć i życie, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Będą bójki, eksplozje oraz wielkie zniszczenia! Brzmi doskonale.

Nie wiem, czy „Piotruś królik” będzie nowym „Shrekiem”, ale prawda jest taka, że film Willa Glucka będzie dużo czytelniejszy dla dorosłych widzów, ale i szkraby na pewno będą bawić się na nim wybornie. Całość trwa zaledwie 93 minuty i po seansie żałowałem, że to tak krótki film, bo naprawdę od początku do końca miałem w oczach łzy ze śmiechu. Humor funkcjonuje tutaj fantastycznie i rzeczywiście bawi.
Will Gluck, twórca takich filmów jak „To tylko seks” i „Łatwa dziewczyna”, chociaż tym razem celuje w kino familijne, to w zasadzie pozostał w swojej ulubionej tematyce, bo „Piotruś królik” nie jest wolny od aluzji, dwuznacznego humoru, a sceny zwierzęcej imprezy w domu McGregora wyglądają, jakby były niewykorzystanymi kadrami z jakiejś komedii koledżowej, ale w żadnym momencie nie zostaje przekroczona cienka granica dobrego smaku. Jest tutaj dystans, cała masa dystansu i przy okazji bardzo trafnych obserwacji, bo koniec końców to film o sile miłości i przyjaźni.
Domhnall Gleeson i Rose Byrne bawią się swoimi rolami. Szczególnie irlandzki aktor zaskakuje, gdyż pokazuje się z zupełnie innej strony niż do tej pory. Rose Byrne jest bardziej zachowawcza, ale tak też rozpisano jej kreację, chociaż to właśnie ona potrafi skraść serce widza swoim urokiem.
„Piotruś Królik” to świetna propozycja dla dorosłych i dzieciaków. Polski dubbing daje radę, jest świetna ścieżka dźwiękowa, a całość jest zabawna, urocza i doskonale napisana. Chcę więcej. Do kina marsz!
Ocena: 8/10
"PIOTRUŚ KRÓLIK" W KINACH
