Prawie rok temu, gdy w szwajcarskim kurorcie Gstaad w swoim domu został uwięziony, dosłownie - reżyser przebywał w tak zwanym areszcie domowym, miał na nodze specjalną obrączkę, która wskazywała jego lokalizację i nie pozwalała na wyjście z domu, rozpoczęła się trudna dyskusja, czy reżyser powinien odpowiedzieć za przestępstwo sprzed lat.
Stany Zjednoczone ubiegały się u władz szwajcarskich o wydanie Polańskiego. Teraz już wiemy, że tak się nie stanie. Po 10 miesiącach domowego aresztu Polański jest wolnym człowiekiem.
Szwajcarskie władze zdecydowały, że wniosek Stanów Zjednoczonych o ekstradycję skompromitowanego reżysera jest niepełny i odrzuciły go. Strona szwajcarska nie otrzymała protokołu z przesłuchania świadka w sprawie Polańskiego.
- Bez tych dokumentów nie mogliśmy podjąć decyzji o ekstradycji. Poza tym wzięliśmy pod uwagę dobrą opinię, jaką cieszy się Polański w Szwajcarii - tłumaczyła tę decyzję szwajcarska minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf.
Jak napisał Super Express, USA nie ma już możliwości odwołania w tej sprawie, co oznacza, że Roman Polański nie odpowie za gwałt na 13-latce, który miał miejsce 33 lata temu.
Czytaj także:
Za wszelką cenę chce opuścić areszt
Polański zatrzymany przez policję!
Ciężkie życie w cieniu skandalu...
