Rolnik szuka żony 6 - Waldemara uratował "cud"?
Waldemar Kaszuba z 6. edycji programu "Rolnik szuka żony" to gospodarz z Mazowsza, a także organista, agent ubezpieczeniowy i ojciec dwójki dzieci. W telewizyjnym show żadna z kandydatek nie przypadła mu do gustu i z własnej woli go opuścił.
Waldemar nie pojawił się na nagraniach do specjalnego odcinka świątecznego. Już wówczas czuł się bardzo źle w rezultacie zlekceważenia przeziębienia i pojawienia się ropnia na szyi. Kiedy w końcu został on usunięty, pojawił się nowy. Po jego wycięciu padła diagnoza - nowotwór złośliwy. Rolnik trafił do warszawskiego Centrum Onkologii i spędził tam pięć miesięcy. W jego jamie brzusznej znaleziono sześć guzów. Następnie stwierdzono białaczkę. Zastosowano u niego chemioterapię. Było już tak źle, że podawano morfinę. Lekarze postanowili wypisać go ze szpitala, by umarł wśród bliskich - Waldemar Kaszuba opowiadał Pomponikowi. Rodzina zawiozła go do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze i tam stał się "cud":
Jeśli wierzysz w Boga, to wiesz, że nigdy nie będziesz sam. Modliłem się codziennie, na klęczkach przy szpitalnym łóżku. (...) Położyłem tam bukiet biało-czerwonych róż i zawierzyłem swój los Królowej Polski. Potem wypiłem wodę święconą z sanktuarium w Licheniu od kobiety, która doznała objawienia Matki Bożej. W kolejnych dniach poczułem, że muszę zagrać w kościele, w mojej parafii w Dąbrówce Nagórnej. (...) Od tego momentu z godziny na godzinę i z dnia na dzień czułem się coraz lepiej. Choroba wyraźnie ustępowała - powiedział Waldemar dziennikarzom portalu Pomponik.pl.
Według Waldemara Kaszuby badania lekarskie wskazują, że zdrowieje.
