Magdalena była jedyną rolniczką w programie "Rolnik szuka żony 7", chociaż wielu jej zarzuca, że tak naprawdę rolniczką jest jedynie z "doskoku" i tylko pomaga swoim rodzicom na gospodarstwie.
W finale Magdalena spotkała się ze swoimi kandydatami: Mateuszem, Pawłem i Adamem. Zaczęło się od ofensywy... Marty Manowskiej, która wręcz zaatakowała Mateusza pytaniem, dlaczego zgłosił się do programu! Mężczyzna spokojnie odpowiedział, że chciał poznać Magdę.
Gorąco się zrobiło, gdy rozpoczęły się pytania do Adama. Wtedy Magda ujawniła, że mężczyzna jeszcze przed przyjazdem na jej gospodarstwo poznał dziewczynę, z którą obecnie jest w związku! To zaskoczyło widzów. Adam potwierdził, że rzeczywiście przed zaproszeniem na gospodarstwo kogoś poznał, ale wtedy jeszcze traktował tę kobietę jako przyjaciółkę.
Tutaj część widzów wytyka Magdalenie hipokryzję, zwracając uwagę, że jej relacja z Kubą jest grubymi nićmi szyta i prawdopodobnie także poznała go przed programem! W komentarzach czytamy (pisownia oryginalna):
Tak a to nie było tak że przez pobyt chłopaków u niej Madzia myślała tylko o swoim Kubie i to dlatego była taka chlodna wobec nich, o co te pretensje skoro i tak nic z tego nie wyszło a ona ostatecznie znalazła "tego jedynego"
Ja nie rozumiem tego wzajemnego oskarżania między całą tą czwórką.
Wybrała ale z żadnym z nich nie było tego czegoś.
Zmuszać się mieli do adorowania laski do której nic nie poczuli?!
Ona wielce obrażona a tak naprawdę sama do żadnego nic nie poczuła.
Wycofana i zdystansowana Magda zarzuca Adamowi, że był w programie wycofany. Podobno najlepszą metodą obrony jest atak. Coś tak mi się wydaje, że Magda też nie była do końca szczera i biorąc udział w programie jednocześnie układała sobie życie poza kamerami. A Adamowi gratuluję i życzę dużo szczęścia w miłości.
Fajnie, że Adamowi się udało ????????????
Przez wszystkie odcinki nie widziałem by Magda choć przez chwilę się do nich uśmiechała. Grała smutną zranioną dziewczynę. Zaprosiła ich do siebie i kazała w deszczu zbierać stonkę, zero inicjatywy z jej strony. Pożegnała chłopaków i tu nagle wielką miłość . Coś mi się wydaje że coś wcześniej było na rzeczy.
No ale co "niespodzianka"? Normalna sprawa. Wy tak nie robicie, że rozmawiacie np. na portalach towarzyskich z kilkoma? Zainteresowanie macie gigantycznie (faceci tak nie mają). Więc mając to na uwadzę, nie widzę żadnego powodu aby chłopak miał się z kimś nie spotkać wcześniej. Spotkać się zawsze można, napić kawy, pogadać. Nie wiadomo czy znajomość się dalej rozwinie. Pojechał potem do Rolniczki a więc można się domyślić, że ze spotkania jakie odbył nic więcej nie będzie. Skąd ten hejt? Historia ma happy-end dla rolniczki i tak, więc po co drążyć temat?
