"Sanatorium Miłości 5". Bożena z Augustowa opowiedziała nam o życiu, rodzinie i pasjach. Tylko spójrzcie na te cudowne zdjęcia

Anna Gryza - Aneszko
Uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona do życia i ludzi, kocha przyrodę, otwarta na nowe przygody - taka jest Bożena ze wsi koło Augustowa, którą już od początku roku możemy oglądać w popularnym randkowym show TVP "Sanatorium Miłości 5". Specjalnie dla nas Bożena opowiedziała o swoim życiu oraz podzieliła się fotografiamii z prywatnego archiwum. Tylko spójrzcie na te przepiękne zdjęcia.

Bożena urodziła się i wychowała we wsi Motułka (gm. Sztabin). Od najmłodszych lat fascynowała ją przyroda. Bawiła się na śródleśnych polanach Puszczy Augustowskiej, z każdą chwilą coraz bardziej zakochując się w tym, co ją otacza.

(kliknij guzik, by przejść do galerii)

- Dzieciństwo wspominam wspaniale. Przez cztery lata byłam sama. Dopiero później zaczęło się rodzić moje rodzeństwo, jest nas w sumie sześcioro. Są cudowni, kocham ich bardzo. Siostry to moje przyjaciółki, powierniczki, bracia są oparciem - uśmiecha się Bożena. - Mieszkaliśmy w głuszy, więc bawiliśmy się głównie ze sobą. Rodzice nauczyli nas miłości do przyrody i dbania o braci mniejszych. Często chodziliśmy na długie spacery podziwiając dzikość naszej puszczy - dodaje.

Z wykształcenia jest technikiem ochrony roślin. Taką ścieżkę edukacji wybrali jej rodzice. Sama marzyła o czymś innym.

- Chciałam być pielęgniarką albo aktorką. Takie rozbieżne miałam plany – śmiej się Bożena. - Wychowawczyni z podstawówki namawiała mnie na naukę w liceum plastycznym w Supraślu, bo ładnie rysowałam, ale ja wtedy pomyślałam, że przecież nie będę chciała przez całe życie malować - wspomina.

Bożena z "Sanatorium miłości" walczyła z chorobą syna

W wyuczonym zawodzie nigdy nie pracowała. Po maturze musiała zaopiekować się chorą mamą. Kiedy skończyła 21 lat, wyszła za mąż i przeprowadziła się do wsi obok. Tam wraz z mężem rozpoczęła budowę domu, a wkrótce urodziła się ich córka Izabela. Później na świat przyszło jeszcze dwóch synów. Bożena nie miała łatwego życia, los zgotował jej wiele przykrych doznań.

- Mój najmłodszy syn zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Rok spędziliśmy w szpitalu w Białymstoku – opowiada. - To, co tam przeżyliśmy, ile zobaczyliśmy tam cierpienia… - urywa. - Śmierć była obok nas, chemia, łyse głowy małych dzieci. To zostaje w człowieku na zawsze – podkreśla ze smutkiem.

Kobieta

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mąż Bożeny był leśnikiem, więc sporo czasu spędzał poza domem. To głównie ona siedziała z maluchami, a potem, gdy trochę dorosły, poszła do pracy, bo przy trójce dzieci każdy grosz się liczył. Najpierw pracowała w sklepie, potem w augustowskiej fabryce, a czasami jeszcze wyjeżdżała na zarobek do Niemiec, gdzie zbierała winogrona. Teraz angażuje się w pracę w nadleśnictwie - sadzi drzewka czy maluje je od szkodników. Cztery lata temu odszedł jej mąż.

- Ciężko chorował – mówi ze smutkiem. - Śmierć jednak zawsze jest zaskoczeniem, nie można się do niej się przygotować. Musiałam przeżyć żałobę, to był bardzo trudny okres w moim życiu - wyznaje.

Bożena z Augustowa i jej pasje

Pociechą są dla niej wnuki, a ma ich sześcioro. - Jestem szaloną babcią i na dużo im pozwalam, ale jak trzeba – czasami także skarcę – zastrzega.

Ukojenie dają jej też pasje. Znowu zaczęła malować! Jest samoukiem. Maluje głównie to, co kocha, czyli przyrodę. Nie narzeka na brak zamówień, a jej obrazy wiszą w wielu domach w całej Polsce.

- A nawet w kościołach w Białobrzegach i Kolnicy – podkreśla. - Ludzie zgłaszają się do mnie z różnymi pomysłami, z różnymi zamówieniami. A ja biorę farby olejne i maluję im, to co chcą. Na wiosnę planuję w Augustowie wystawę moich dzieł - zdradza artystka.

Bożena realizuje się też literacko - pisze wiersze.

– O czym? O tym co mi w duszy gra w danym momencie – śmieje się.

Wydała już jeden tomik poezji "Druga strona małej planety - gmina Augustów w słowach i obrazach".

- Nazywam siebie złodziejką słów. Oglądam film i pada tam jakieś piękne zdanie czy wyrażenie. Zapamiętuje je, zapisuje i do tych słów powstaje potem cały wiersz. Rozwijam tę myśl, dodaję coś od siebie. Trzeba być jednak cierpliwym, bo wena często jest chimeryczna - śmieje się.

(kliknij guzik, by przejść do galerii)

Modelka z "Sanatorium miłości"

Swoje dzieła publikuje także w mediach społecznościowych. Każdy wiersz opatrzony jest zdjęciem Bożeny. Jak mówi, lubi pozować. Zwłaszcza, ze jej ulubionym fotografem jest córka, Izabela.

- Moja córka ma świetne oko, a ja szalone pomysły. Jak dwie artystki się spotkają, to zawsze coś fajnego z tego wyjdzie – tłumaczy z uśmiechem. - Niektóre zdjęcia są odważne, nie boję się pozować w różny, czasem zaskakujący sposób - mówi.

Bożena uwielbia też zabawę modą. To widać na jej zdjęciach. Wyszukuje ciekawe ubrania i dodatki. Ma idealną figurę, którą zawdzięcza zdrowemu odżywianiu się.

- Jem mało mięsa, nie przepadam za nim. Uwielbiam różne sałatki, gotowane warzywa - kalafior, brokuły mogłabym jeść na okrągło - zdradza.

Jak trafiła do telewizyjnego programu? Za sprawą córki.

- Za moimi plecami wysłała moje zgłoszenie, po czym mnie poinformowała, że zadzwoni do mnie pani reżyser z telewizji. Byłam w szoku. Pomyślałam, co ona ode mnie może chcieć? - śmieje się opowiadając Bożena - Byłam wtedy w lesie, sadziłam majowe drzewa. Moje myśli wirowały i nagle usłyszałam telefon. To była wspomniana pani reżyser z programu „Sanatorium miłości”. Kiedy zaprosiła mnie do udziału w eliminacjach do piątej edycji, pomyślałam: "A co mi szkodzi spróbować, pobawić się?" - dodaje.

Mimo ogromnego strachu przed występem przed milionami widzów była też ciekawa kolejnej przygody. Czuła, że to szansa, że przecież na jej miejscu z pewnością chciałoby się znaleźć wiele innych kobiet. Nad wszystkim czuwała córka Izabela. To ona nagrywała filmiki, które trzeba było wysłać produkcji. W końcu pani Bożena została zaproszona do Warszawy i tam usłyszała, że… dostała się do programu!

- Cały czas w po cichu liczyłam, że się nie dostanę i że ta szalona przygoda zaraz się skończy – przyznaje. – Tak naprawdę bowiem nie wierzyłam, że mam jakąkolwiek szansę. Przecież, pochodzę z małej wioski na Podlasiu, a do programu zgłosiło się mnóstwo kobiet z dużych miast Polski. Tak myślałam. Byłam pewna, że to one zostaną przyjęte, a nie ja... - urywa. – Potrzebowałam trochę czasu, żeby oswoić się z tą wiadomością, ale w końcu wyruszyłam na cały miesiąc do sanatorium w Busku-Zdroju...

Czy w programie Bożena z Augustowa odnajdzie miłość?

Nie było to dla niej łatwe, bo - jak podkreśla - jest domatorką i to we własnych czterech kątach czuje się najlepiej.

- W mojej wsi mam wszystko, co jest mi potrzebne do życia: rodzinę, rzekę w pobliżu i las za drogą. Czego więcej chcieć? Mam gdzie malować, pisać wiersze, czytać książki. Tu czuje się bezpieczna i szczęśliwa - podkreśla.

Jednak podjęła tę trudną dla niej decyzję i zdecydowała się wyjść na miesiąc z własnej strefy komfortu. We wrześniu spakowała walizkę i wyruszyła w podróż życia. Wszystko było dla niej nowe – nieznani ludzie, ekipa telewizyjna, kamery.. A nawet samo sanatorium było czymś nowym, bo nigdy wcześniej nie była w takim miejscu.

- Spotkanie tylu nowych osób, gdzie każdy ma innych charakter, nigdy nie jest proste. Ale mieliśmy cudowną ekipę z telewizji, która nam we wszystkim pomagała. To wspaniali ludzie, cierpliwi i uśmiechnięci. Jestem im ogromnie wdzięczna za otrzymane ciepło, bo – wiadomo - kamery nas na początku tremowały, a dzięki tym ludziom było dużo łatwiej przez to przejść. - opowiada o sytuacji na planie. - Dodam tylko, że w pokoju trafiłam na wspaniałą dziewczynę, dogadywałyśmy się, spędziłyśmy razem cudowny czas. Wszystko już w styczniu można będzie zobaczyć na ekranach telewizorów… - uśmiecha się tajemniczo Bożenka.

I sama też przyznaje, że już nie może doczekać się pierwszego odcinka. Jest ciekawa, jak to wszystko wypadło, jak to wyglądało z boku. Czuje lęk, ale i ogromne podniecenie oraz ciekawość. Jest gotowa nawet na krytykę widzów.

- W mojej gminie wszyscy mnie znają, więc na pewno będą jakieś komentarze, nie tylko te miłe, ale chyba jestem na to gotowa – uśmiecha się.

Bohaterka "Sanatorium Miłości" nie ma planów na przyszły rok. Jak mówi, bierze wszystko, co pan Bóg da i co przyniesie los.

- Nie jestem wróżką, nie wiem, co się wydarzy. I nie wykluczam, że może jeszcze wyjdę za mąż - uśmiecha się.

I po cichu wyznaje, że pokochała kamery. Teraz marzy o zagraniu w filmie.

- Mogę zagrać nawet trupa - śmieje się. – Mam jeszcze dwa pragnienia. Chciałabym kiedyś wziąć udział w pokazie mody, takim prawdziwym, na wybiegu. Chciałabym pokazać, że modelki 60 plus też są fajne i potrzebne. No i pragnęłabym jeszcze nauczyć się języka angielskiego.

Bożena ciągle się uśmiecha, jest życzliwa i pogodna. Po emisji pierwszego odcinka zrobiła ogromne wrażenie na widzach. Jej dalsze losy w programie możemy śledzić w każdą niedzielę, o 21:15 w TVP1.

(kliknij guzik, by przejść do galerii)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Ida Nowakowska ma nowy wygląd i... pracę! Jest teraz gwiazdą węgierskiej telewizji!

Ida Nowakowska ma nowy wygląd i... pracę! Jest teraz gwiazdą węgierskiej telewizji!

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn