Zobacz wideo:
Kilka miesięcy po premierze filmu aktorka pracuje w dwóch warszawskich teatrach, a za nowy cel stawia sobie współpracę z Wojciechem Smarzowskim i Agnieszką Holland.
Film „Kamienie na szaniec” wywołał sporo kontrowersji. Konserwatywne środowiska zarzucały Glińskiemu zbyt dużą swobodę w podejściu do adaptowanego materiału oraz przekłamania historyczne. Aktorzy występujący w produkcji uważają, że szum, jaki wytworzył się wokół adaptacji powieści Aleksandra Kamińskiego, pomógł wypromować film.
– To był fantastyczny debiut dla nas wszystkich od razu po szkole i energia tych wszystkich młodych ludzi, która się skumulowała, i kampania reklamowa tego filmu dodały nam skrzydeł. Dzięki „Kamieniom na Szaniec” jesteśmy silniejsi i będziemy bardziej rozpychać się łokciami w polskim biznesie filmowym – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle aktorka Sandra Staniszewska.
Udział w „Kamieniach na szaniec” otworzył początkującej aktorce drzwi do kariery teatralnej. Staniszewska pracuje obecnie w dwóch warszawskich teatrach.
– Dostałam pracę w dwóch teatrach: w Teatrze Komedia, gdzie gram w spektaklu „La Cage Aux Folles” Grzegorza Chrapkiewicza, zaczynam też pracę w Teatrze IMKA u Tomka Karolaka. Myślę, że to się będzie rozwijało, że teraz trzeba poczekać na coś, co będzie jeszcze większym marzeniem niż „Kamienie na Szaniec”, choć to już była dosyć wysoka poprzeczka. Trzeba było przejść bardzo dużo castingów, żeby znaleźć się w tym filmie – mówi Staniszewska.
Aktorka nie osiada na laurach i mierzy wysoko. Jej celem jest spotkać się na planie filmowym z największymi twórcami polskiego kina: Wojciechem Smarzowskim i Agnieszką Holland. Staniszewska chciałaby pracować zarówno z doświadczonymi twórcami, od których młody aktor może się wiele nauczyć, jak i z debiutantami, którzy często mają nietuzinkowe pomysły i autorską wizję.
