Mac (Seth Rogen) i Kelly (Rose Byrne) powrócili. Chociaż ledwo radzą sobie z wychowywaniem córki, która dildo mamusi (pewnie podobnie jak właścicielka) uważa za swoją ulubioną zabawkę, to pani Radner ponownie jest brzemienna. Wiadomo, skoro drugie dziecko jest w drodze, to duży dom należy zamienić na jeszcze większy. Teoretycznie nic trudnego: kupujemy nowy i sprzedajemy stary.
Umowa jest podpisana i zaliczka na nowy dom wpłacona, ale żeby sprzedać stary trzeba najpierw przetrwać 30-dniowy okres próbny, podczas którego nowi nabywcy mogą w dowolnym momencie i bez zapowiedzenia wpaść z wizytą. Jeżeli coś im się nie spodoba mają prawo wycofać swoją ofertą. Co może pójść nie tak? W normalnych warunkach nic, ale gdy do domu obok wprowadza się kobieca korporacja studencka, lubiącą głośne i huczne imprezy, zaczyna się wojna. Nikt nie bierze jeńców, w ruch pójdą pluskwy i używane tampony.
CZYTAJ TAKŻE:
Dorosłość to coś, co dotknęło bohaterów pierwszej części „Sąsiadów”. Mac i Kelly próbują być dobrymi rodzicami dla swojej córki, a ich dawni wrogowie z bractwa Delta Psi też już przestali bujać w obłokach: Garf (Jerrod Carmichael) został policjantem, natomiast Pete (Dave Franco) odkrył prawdziwego siebie oraz znalazł męża. I tylko Teddy (Zac Efron) wciąż nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości. Nie ma zawodu, nie ma własnego mieszkania i przede wszystkim nie ma pomysłu na życie. Ma za to wyrok, dużą dozę desperacji i ogrom kompleksów, dlatego jako pierwszy wyciąga rękę do Shelby (Chloë Grace Moretz) i jej nic nieznaczących dla fabuły przyjaciółek. Co jak co, ale na zarządzaniu studencką korporacją zna się jak nikt inny.
„Sąsiedzi 2” najbardziej sprawdzają się w tych momentach, gdy próbują – naturalnie przez komediowy pryzmat – mówić o prawdziwych lękach i problemach. O ile pierwsza część opowiadała o strachu przed dorosłością, to tym razem dostajemy pogadankę o niepokoju przed macierzyństwem i tacierzyństwem oraz idącą za tym odpowiedzialnością. Co zrobić, aby własne dziecko w przyszłości nas nie znienawidziło? Jak być dobrym rodzicem? Gdzie nie popełniać błędów? Jak zaakceptować dorastanie i usamodzielnianie się dziecka? Główni bohaterowie filmu na te pytania bardzo chcieliby uzyskać odpowiedzi.
Gorzej zaczyna być, gdy „Sąsiedzi 2” próbują śmieszyć. Udane gagi, które są powtarzane do znudzenia, wymieszano z kloacznym humorem. Gdyby to chociaż w jakiś sposób zrównoważono, podobnie jak w pierwszej części, ze zgrabnymi nawiązaniami do popkultury i klasyki kina młodzieżowego, może produkcja jakoś by wyglądała, ale tych poza udaną piosenką z „Footloose” czy przywołaniem seks afery z udziałem Billa Cosby'ego na próżno szukać.
Całość nie zachwyca nawet aktorsko. Obsada pierwszej części w zasadzie zwyczajnie powiela swoje role, a nowe postaci - z Chloë Grace Moretz na czele - są mdłe, nudne i nijakie. Nie liczcie też, że nacieszycie oko wdziękami Seleny Gomez – autorka albumu „Revival” pojawia się na ekranie na góra 60 sekund.
„Sąsiedzi 2” są powtórką z rozrywki. Wszystko już widzieliśmy w poprzedniej części, tyle, że wówczas było zrobione z pomysłem, świeżością i większą finezją. Tutaj tych składników zabrakło, przez co dostajemy przeciętną komedię, która bardzo chciałaby aspirować do czegoś wartego uwagi i zapamiętania.
Ocena: 4/10
Krzysztof Połaski
"SĄSIEDZI 2" W KINACH OD 13 MAJA
Recenzja została pierwotnie opublikowana 12 maja 2016 roku.
