"Szóstka" [RECENZJA]. Prawdziwe ludzkie dramaty w serialu TVN? Jak prezentuje się serial Kingi Dębskiej o łańcuchowym przeszczepie nerki? Lepszy niż "Diagnoza"?

Za "Szóstką" stoi Kinga Dębska, która chociaż do projektu dołączyła, gdy pierwsze wersje scenariusza już powstawały, to i tak zdołała w całość tchnąć swojego ducha. Widać, że autorka "Moich córek krów" w opowieści o zwykłych ludziach postawionych w ekstremalnej sytuacji czuje się jak ryba w wodzie. Potrafi doskonale pokierować tą fabularną maszyną, gdzie ważne są też gesty, półsłowa oraz rzeczy niewypowiedziane.

Na dobrą sprawę mamy tutaj do czynienia z tragedią antyczną we współczesnych szatach. Bohaterowie "Szóstki", zwykli ludzie z różnych klas społecznych, muszą zmierzyć się z niepewnością oraz rozterkami moralnymi, mając świadomość, że ich osobiste wątpliwości mogą w finale doprowadzić do śmierci zupełnie obcej osoby. Właściwie to największa zaleta "Szóstki", bo mam wrażenie, że oglądamy ludzi z krwi i kości w prawdziwych sytuacjach. Ludzi, którzy mają dylematy oraz ogromnie się boją. Znajdują się w sytuacji, która mogłaby przydarzyć się każdemu.

OGLĄDAJ nowe odcinki serialu "Szóstka" w ofercie player+

"Szóstka" cały czas pulsuje emocjami. To się świetnie ogląda; podczas premiery dwa pierwsze odcinki połączono w jeden blok i ani przez moment nie czułem znudzenia i nie zastanawiałem się, kiedy skończy się seans. Na ekranie ciągle coś się dzieje, a do tego nie znajdziemy tutaj zbędnego patosu. Więcej, tutaj powaga ściera się z humorem, co tylko podbija autentyczność bohaterów. Ten tragikomizm "robi" robotę.

Wszystko wygląda tak dobrze też dzięki dobrej obsadzie. Z jednej strony znajdziemy uznane nazwiska aktorskie, jak Grzegorz Damięcki, Gabriela Muskała, Marcin Bosak czy genialny Sławomir Orzechowski, ale siła też w młodych. Julia Wyszyńska, Maja Pankiewicz, Mateusz Rusin czy Marianna Zydek są świetni. Wydaje mi się, że naprawdę każdy z tych aktorów dostał do ręki dobry scenariusz, bo każda z postaci jest daleka od jednoznaczności i widać, że była tutaj furtka do wielu interpretacji.

Nie wiem, czy "Szóstka" będzie misyjną produkcją, ale mam nadzieję, że otworzy widzom oczy na to, jak wygląda polska transplantologia. Polska służba zdrowia w kinie nie ma dobrej opinii, co zresztą nie dziwi. Patryk Vega w "Botoksie" namalował medyczne środowisko w bardzo karykaturalnych barwach, za to telenowelowe seriale typu "Na dobre i na złe" stawiają na wręcz idylliczną wizję, natomiast Kinga Dębska chyba znalazła złoty środek. Kolejne epizody pokażą czy mamy do czynienia z lekiem czy placebo.

"Szóstka" ma szansę być hitem telewizji TVN. Pierwsze dwa odcinki zwiastują dobry serial, który wzrusza, śmieszy, ale jest też prawdziwy. Zapomnijcie o sztucznych szpitalnych dekoracjach rodem z "Diagnozy", tutaj wszystko rozgrywa się w prawdziwych szpitalnych wnętrzach w Krakowie. Niby mała rzecz, ale jakże istotna oraz symboliczna. Oczywiście, w scenariuszu "Szóstki" znajdziecie kilka uproszczeń czy dróg na skróty, ale w żadnym wypadku nie odbiera to przyjemności z seansu. Czekam na kolejne epizody i mam nadzieję, że po drodze nic się nie popsuje.

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 31 marca 2019 roku.