W tym roku do kin wejdzie kontynuacja hitowego filmu sprzed 20 lat „Dzień Niepodległości”. To wciąż jeden z najważniejszych filmów w karierze Willa Smitha, który przyniósł mu międzynarodową sławę. Mimo to, nie zobaczymy go w drugiej części kultowego filmu o inwazji kosmitów.
Aktor odmówił zagrania w sequelu. Brak jednej z głównych postaci był dla scenarzystów sporym problemem. Zdecydowali się więc… uśmiercić bohatera granego przez Willa Smitha. Kapitan Steven Hiller miał zginąć w wypadku, jeszcze przed wydarzeniami z drugiej części filmu. Will Smith na wieść o tej decyzji zapowiedział, że zapłacze nad śmiercią Hillera. „To było straszne, gdy dowiedziałem się, że mój bohater umarł” - powiedział Smith. „Będę miał łzy w oczach, gdy druga część filmu ukaże się.” Aktor odłożył emocje na bok i wybrał film o drużynie komiksowych superbohaterów „Legion samobójców”. Czy Will Smith będzie żałował odrzucenia tej roli?