Włodzimierz Szaranowicz ma Parkinsona
Podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku Włodzimierz Szaranowicz pożegnał się z kibicami informując, że są to dla niego ostatnie igrzyska w karierze. Od kilku bowiem lat obserwował u siebie niepokojące objawy ze strony układu neurologicznego:
Nagle zacząłem wolniej kojarzyć, nie znosiłem stresu, uciekałem przed nim - opowiadał.
Córka legendarnego komentatora, z pochodzenia Czarnogórca, Marta Szaranowicz-Kusz stwierdziła w rozmowie ze "Sportowymi faktami", że ostateczna decyzja o zakończeniu kariery przyszła w 2019 roku. Po przejściu na emeryturę w wieku 70 lat Włodzimierz Szaranowicz odetchnął, ponieważ w ostatnich latach pracy dodatkowo sprawował funkcję dyrektora redakcji sportowej TVP. Czuł ogromne obciążenie pracą.
Luka Szaranowicz, starszy z dwóch synów dziennikarza - prawnik prowadzący w programie "Dzień dobry TVN" cykl "Luka w prawie" powiedział, że ojciec planował, iż jego pożegnanie z anteną i widzami stanowić będą igrzyska w Tokio:
Myślał, że to idealne zwieńczenie kariery. Nie udało się, ale najwyraźniej miał jakieś przeczucie, bo potem przyszła pandemia. Często podejmował w życiu decyzje, które z perspektywy czasu okazywały się trafne. Tak samo było z jego odejściem. Praca dyrektorska go nie fascynowała, a obowiązków przybywało. Męczył się. Widziałem, że brakuje mu czasu, chociażby na ukochane książki.
Na intensywną pracę nałożyły się problemy zdrowotne.
Na początku tata nie wiedział, co się dzieje. My też nie. Diagnoza przyszła stosunkowo późno. Zwykle choroba Parkinsona jest wykrywana nieco wcześniej. Przez całe życie prowadził zdrowy tryb i był bardzo sprawny. Nagle poczuł, że trochę słabnie, że dzieje się coś złego. Diagnozę przyjął z pewną ulgą w tym sensie, że wreszcie zrozumiał, co mu dolega. Przekonał się, że wcale się nie "zużył", tylko istnieje zewnętrzna przyczyna gorszej dyspozycji. Zaakceptowaliśmy, że tak się po prostu zdarzyło – wyciągnął taką kartę, a nie inną. Cieszymy się każdym dniem i wspólnymi chwilami. Wszyscy w rodzinie oswajamy się z chorobą. A przede wszystkim tata, ale nadal tak samo kocha życie. Ojciec uwielbiał tańczyć. Choćby na Balach Mistrzów Sportu rodzice spędzali na parkiecie czas do późnej nocy. Szaleli też na naszych weselach. Najbardziej tata tęskni właśnie za tańcem - opowiedziała Marta Szaranowicz-Kusz.
Magdalena i Włodzimierz Szaranowiczowie są bardzo udanym małżeństwem od ponad czterdziestu lat. Zdaniem córki nadal mają wiele tematów do rozmów i uwielbiają swoje towarzystwo.
27 października w księgarniach pojawi się książka "Szaranowicz. Życie z pasją", która jest wywiadem-rzeką córki ze słynnym dziennikarzem i komentatorem.
Źródło: Sport.pl
