„You Sing Loud, I Sing Louder” [RECENZJA]. Rodzinna terapia McGregorów

Krzysztof Połaski
Jeżeli miałbym wskazać film, który jest wręcz wyjęty z formy pt. typowe amerykańskie kino niezależne, to bez większego zastanowienia pomyślałbym o „You Sing Loud, I Sing Louder”. Praktycznie wszystko jest tam skonstruowane według schematu, ale jest w tym filmie na szczęście też coś, czego podrobić się nie da - emocje. Sprawdźcie naszą recenzję z festiwalu EnergaCAMERIMAGE 2023.

Spis treści

ZOBACZ ZDJĘCIA

„You Sing Loud, I Sing Louder” - recenzja z EnergaCAMERIMAGE 2023

Historia jakich wiele?

„You Sing Loud, I Sing Louder” to na pierwszy rzut oka historia jakich wiele. Ona ma 20 lat (Clara McGregor) i buntuje się przeciwko całemu światu. Porzuciła swoją pasję, jaką było malarstwo, a zamiast tego wyczynowo zajęła się chlaniem i braniem opiatów. Po kolejnym ćpuńskim tournee ląduje w szpitalu, gdzie jej serce prawie przestaje bić. To moment, w którym powrót do przeszłości musi zaliczyć jej ojciec (Ewan McGregor). Ma prawie 50 lat i od jakiegoś czasu ma nową rodzinę; jest szczęśliwym mężem oraz ojcem małego synka. Chciałoby się powiedzieć - człowiek spełniony. Jednak spotkanie z dawno niewidzianą córką, która prawie zeszła z tego świata, przywołuje wspomnienia dawnych lat, gdy to właśnie on był w ciągłym cugu, powoli tracąc kontrolę nad swoim życiem i zamieniając rodzinę na kolejne flaszki.

Emocje, emocje, emocje

Brzmi... dość typowo? I rzeczywiście takie jest; scenariusz, który napisała Ruby Caster, przepełniony jest typóweczką dla tego rodzaju kina. Jest podróż po bezdrożach, która ma zbliżyć zwaśnionych bohaterów, są zwroty akcji, które widz jest w stanie przewidzieć już w pierwszych minutach projekcji, a także cała galeria osobliwości, których na swojej drodze napotykają nasi milusińscy, od każdego czerpiąc jakąś życiową lekcję. Takich historii widzieliśmy już dziesiątki, setki, a może nawet tysiące razy w kinie. Jednak w debiutanckim filmie Emmy Westenberg jest coś więcej, czym są autentyczne emocje, jakie rezonują między ojcem a córką.

Film czerpie z życia?

I nie ma w tym niczego dziwnego, bowiem ostatnie lata dla McGregora i jego córki nie były łatwe. Dyplomatycznie mówiąc - stosunki między nimi się popsuły. Trudno, żeby było inaczej, gdy McGregor po 22 latach małżeństwa zostawia swoją żonę oraz matkę dzieci i zakłada nową rodzinę u boku pięknej aktorki Mary Elizabeth Winstead, która rodzi mu kolejne dziecko. Chociaż „You Sing Loud, I Sing Louder” oczywiście nie jest biograficzną opowieścią o losach McGregorów, to nie da się ukryć, że kontekst całości zmienia całkowicie postać rzeczy.

Filmowa terapia

„You Sing Loud, I Sing Louder” scenariuszowo nie zaskakuje, ale jest w tej przypowieści o ojcu marnotrawnym i pogubionej córce wiele lekkości, humoru oraz realnych przeżyć. Oglądając na ekranie Ewana i jego córkę trudno pozbyć się wrażenia, że patrzymy na prawdziwą terapię rodzinną McGregorów. I to jest największy skarb filmu, bo o taki zastrzyk autentyzmu i niczym niezakłóconych emocji zazwyczaj jest bardzo trudno. Tutaj prawda i żal litrami wylewają się z ekranu. To baśń ku pokrzepieniu serc, która wzrusza i sprawia, że oglądają się ją z uśmiechem na ustach. Ładne i miłe.

Ocena: 6/10
Krzysztof Połaski

Recenzja powstała w ramach relacji z festiwalu EnergaCAMERIMAGE 2023 i została pierwotnie opublikowana 16 listopada 2023 roku.

„You Sing Loud, I Sing Louder” [RECENZJA]. Rodzinna terapia McGregorów

od 16 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Marieta Żukowska debiutuje z mężem na salonach! Jej ukochany to nie byle kto

Marieta Żukowska debiutuje z mężem na salonach! Jej ukochany to nie byle kto

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn