Andrzej Nejman jest doskonale znany z filmów i seriali. Dziś nie ukrywa, że przyjęcie roli w "Złotopolskich" miało swoje konsekwencje.
Było wiadomo, że może się z tym wiązać później jakiś problem wizerunkowy, my to w Polsce nazywamy "syndromem Janka Kosa". Wiedziałem, że przez wiele lat będę Waldkiem Złotopolskim.
Co ciekawe, przed konsekwencjami przyjęciem roli w długoletniej telenoweli Andrzeja Nejmana przestrzegał sam... Robin Williams! Panowie spotkali się na planie filmu "Jakub kłamca", gdzie Andrzej Nejman był tłumaczem.
Nawet Robin Williams powiedział mi, żebym broń Boże nie robił tego więcej niż 2 lata, bo mogę mieć kłopoty - wspomina.
Po "Złotopolskich" przyszedł czas na filmy. Aktor zagrał m.in. w "Poranku kojota", który bił rekordy popularności.
Czasy były brylantowe – wspomina kolega z planu Michał Milowicz. Ja ten film obejrzałem chyba tylko na premierze. Mnóstwo ludzi ogląda go po wielokroć, wielu z nich przysyła mi nawet zdjęcia ekranu ze mną. To bardzo urocze – śmieje się Nejman.
Źródło: UWAGA! TVN/x-news
