Podczas wczorajszego odcinka "Azja Express", gwiazdy musiały dotrzeć z Hai Phong do Hanoi. Na metę jako pierwsze dotarła Renata Kaczoruk i jej podróżnicza partnerka Weronika, a ostatnia była Hanna Lis i Łukasz Jemioł, ale jak się chwilę później okazało Dariusz Kuźniak i Przemysław Saleta złamali regulamin wsiadając do tego samego samochodu, który przywiózł ich do punktu kontrolnego i to właśnie oni musieli pożegnać się z programem.
CZYTAJ TAKŻE:
Okazuje się, że prawda jest jednak nieco inna. Tuż po emisji 2. odcinka "Azja Express", na profilu społecznościowym Przemysława Salety pojawił się wpis, w którym bokser wyjaśnił całe zajście.
Obejrzałem przed chwilą drugi odcinek Azja Ekspres i szczerze mówiąc mam mieszane uczucia. Udział w programie był super przygodą i zabawą, w dużej mierze dlatego, że byliśmy w nim krótko???? Zdaję sobie oczywiście sprawę, że telewizja nie na żywo nie zawsze oddaje rzeczywistość i dlatego dwie sprawy chciałbym Wam wytłumaczyć i wyprostować. 1. rzeczywiście wsiedliśmy do tego samego samochodu (zresztą nie my jedyni). Ale zrobiliśmy to bo on zwyczajnie nie odjechał. A nie odjechał bo smsa dostaliśmy siedząc w samochodzie na parkingu, a kierowca nie przejeżdżał tylko tam stał, gdyż miał przy drodze stoisko z napojami. I zwyczajnie nie miał gdzie pojechać dalej????2. na metę dotarliśmy nie na 7 lecz na 6 miejscu i wbrew temu co mówił lektor, zrzucono nas o dwa miejsca a nie o jedno. Oczywiście nie mam o te przekłamania pretensji bo najważniejsze jest to co przeżyliśmy, zobaczyli i się pośmiali, ale prawda jest taka, że w telewizji najważniejszy jest montaż???? - napisał Saleta.
Jak myślicie, Saleta i Kuźniak odpadli niesłusznie? Kto według Was powinien opuścić program?
Źródło: TVN/x-news
