W mediach od dawna plotkowano o tym, że ukochana córka Beaty Ścibakówny i Jana Englerta pójdzie w ślady rodziców i już wkrótce zadebiutuje w roli aktorki. Tak też się stało. Szesnastolatka zaraz po wakacjach pojawi się w serialu "Barwy szczęścia". O swoim telewizyjnym debiucie opowiedziała w dzisiejszym wydaniu "Pytania na śniadanie". Jak trafiła na plan serialu? Czy rolę produkcji Dwójki zawdzięcza znanemu nazwisku? Dziewczynka stanowczo zaprzeczyła tym plotkom.
Do "Barw szczęścia" trafiłam bardzo normalnie. Dostałam telefon z agencji o zdjęciach próbnych, poszłam, najwyraźniej się spodobałam no i jestem. Już od jakiegoś czasu myślałam, żeby spróbować aktorstwa. Chciałam zobaczyć czy będą aktorką, czy to nieuniknione w moim przypadku tak jak wielu sądzi - przyznała 16-latka. - Ludzie zawsze mówili i będą mówić, co będą chcieli. Ja na razie nie czuję się w żaden sposób wyróżniana, czy inaczej traktowana z powodu mojego nazwiska - dodała.
CZYTAJ TAKŻE:
"BARWY SZCZĘŚCIA". EDYTA HERBUŚ DOŁĄCZYŁA DO OBSADY SERIALU!
Jak zdradziła Helena Englert, w "Barwy szczęścia" po wakacjach 2016 zagra czarny charakter, koleżankę Kajtka (Jakub Dmochowski) i Oliwki (Wiktoria Gąsiewska).
Gram bardzo barwną i ciekawą postać, która jest jedną z tych złych prowokatorek - zdradziła.
Czy córka Beaty Ścibakówny i Jana Englerta myśli o aktorstwie na poważnie? Jak twierdzi:
Na planie spędziłam na razie kilkanaście dni. Myślę, że żeby powiedzieć co się najbardziej podoba potrzeba lata doświadczenia w różnego rodzaju produkcjach. Najbardziej podoba mi się to, że każda postać jest inna i że można być kim się chce.
[facebook]https://www.facebook.com/Serialove-950759511687014/?tabs=;strona[/facebook]
