Shannen Doherty ma nawrót raka
Dzięki roli Brendy w serialu "Beverly Hills 90210" Shannen Doherty stała się ulubienicą widzów na całym świecie. Kiedy w 2015 roku zdiagnozowano u niej raka piersi, jej fani byli w szoku. Wyglądało jednak na to, że wszystko skończy się dobrze. W 2017 roku aktorka zakończyła chemioterapię i czuła się świetnie. Niestety, pod koniec 2019 roku dowiedziała się, że nastąpił nawrót choroby. Rak jest teraz w czwartym stadium zaawansowania.
49-letnia Doherty udzieliła właśnie wywiadu dla "Elle", w którym podkreśliła, że wciąż myśli pozytywnie. – Staram się doceniać każdą chwilę i pamiętać, że nic nie jest dane raz na zawsze. Małe rzeczy są dla mnie czymś niezwykłym – powiedziała i zaznaczyła, że ma w sobie ogromną wolę życia. – Każdy, kto ma raka w 4. stadium wie, że musi przygotować się na odejście. Ja nie jestem gotowa. Mam jeszcze w sobie wiele życia. Wyobrażam sobie, że będę tu za 10, 15 lat – wyznała.
Poruszające słowa wypowiedział też mąż aktorki, Kurt Iswarienko. - Wyobrażamy sobie, że ludzie w 4. stadium raka to osoby, które siedzą w szarej, szpitalnej piżamie i patrzą przez okno czekając na śmierć. Kiedy patrzę na Shannen, nie widzę pacjentki chorej na raka. Widzę tę samą kobietę, w której się zakochałem. Jest pełna życia, wygląda zdrowo - czytamy w wywiadzie, który sprawił, że odezwało się wiele kobiet, które także chorują lub mają chorego wśród najbliższych. Każdy dziękuje Doherty na wolę walki i wysyła jej jeszcze więcej siły.
