Jarosław Kulczycki kilka lat temu przeżył osobistą tragedię. Dziennikarz pochował nastoletniego syna, który zmarł nagle we wrześniu 2015 roku. W rozmowie z dziennikarką "Dzień Dobry TVN" Kulczycki opowiedział o stracie dziecka. Okazuje się, że tragiczna wiadomość dotarła do niego, kiedy przebywał na wakacjach z rodziną.
Jechałem samochodem, gdy zadzwonił partner mamy Filipa i powiedział, że Filip umarł. Odpowiedziałem: co ty mówisz przecież to niemożliwe. Zadzwoniłem do niego (syna – przyp.red.), kiedy szykowaliśmy się, żeby wyjść na spacer nad morze. On nie odebrał. Wtedy już chyba nie żył… - wyznał w "Dzień Dobry TVN".
Nastoletni syn dziennikarza zmarł na siłowni. Przyczyną śmierci 19-latka była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
W dodatkowych badaniach dopiero wyszło, że w mięśniu serca Filipa były struktury, które są charakterystyczne dla przewlekłego stanu zapalnego. Najprawdopodobniej on w sezonie grypowym, przeszedł grypę, tylko nie wiedzieliśmy, że ten wirus drąży mięsień jego serca i powoli go niszczy. W momencie, gdy Filip położył się na ławeczce, by wycisnąć sztangę - osłabł, a potem nagle się podniósł i to spowodowało, że jego serce zatrzymało się
