EDYTA HERBUŚ W "BARWACH SZCZĘŚCIA" OD ODCINKA 1498. O GODZ. 20:05 W TVP2!
EDYTA HERBUŚ W "BARWACH SZCZĘŚCIA" OD ODCINKA 1498. O GODZ. 20:05 W TVP2!
Prowadzisz bardzo intensywne życie – niedawno dwa razy byłaś w Stanach Zjednoczonych, pracujesz nad nowym spektaklem, miałaś zdjęcia na planie "Barw szczęścia". To cud, że udało nam się spotkać...
Żyję intensywnie od dziecka, tylko ostatnio rzeczywistość wokół mnie się zmienia - dziś najbardziej absorbuje mnie teatr. Po próbach i premierze „Diwy” od razu weszłam w kolejny proces twórczy. Przygotowujemy obecnie spektakl „Zagraj to jeszcze raz, Sam” - to adaptacja tekstu Woody'ego Allena w reżyserii Magdaleny Cwen-Hanuszkiewicz. Premiera odbędzie się w Teatrze Miejskim w Lesznie. To pierwszy od czterdziestu lat publiczny teatr, który otwiera się w Polsce. Nasza sztuka będzie jedną z pierwszych w repertuarze. Pracujemy cyklicznie - raz w miesiącu przyjeżdżamy do Leszna; mieszkamy również w teatrze, a na próbach spędzamy około ośmiu godzin dziennie. Taki system pracy spowodował, że jeszcze więcej czasu spędzam poza domem, ale wspólne tworzenie wraz z innymi pasjonatami sprawia mi dużo radości. Możemy na kilka dni odciąć się od codziennych obowiązków i skoncentrować wyłącznie na kreowaniu postaci i spektaklu.
To dla ciebie ciekawe wyzwanie, bo będziesz mogła sprawdzić się w zupełnie innym repertuarze.
Mój poprzedni spektakl „Diwa” jest trudny emocjonalnie. To duodram, w którym wraz z Małgosią Bogdańską odgrywamy bardzo destrukcyjną, toksyczną relację córki i matki. Nasze bohaterki, które teoretycznie powinny być sobie najbliższe, rywalizują i wyniszczają się wzajemnie. Pamiętam, że po roku grania „Diwy” pojawiło się we mnie pragnienie, by dla równowagi zagrać weselszą postać i tak się stało, dostałam rolę w komedii. Choć u Woodyego Allena nie jest to takie oczywiste, bo - mimo że używa zabawnej formy - losy jego bohaterów są często dramatyczne.
Miło patrzeć, jak z uporem, wbrew różnym, niekiedy niepochlebnym opiniom na swój temat, idziesz drogą, którą sobie wyznaczyłaś.
Dziękuję. Ludzie mówią różne rzeczy z różnych powodów - tak było, jest i pewnie będzie. Nie warto się tym sugerować, szczególnie przy podejmowaniu kluczowych decyzji. Ważne, by poszukiwać własnej drogi, nie bać się zmian i nowych doświadczeń oraz tworzyć z radością. Wtedy powstają wartościowe rzeczy. Od premiery „Diwy” spotykam się z coraz większą serdecznością i uznaniem w kontekście mojego aktorstwa. Nie mam na myśli tylko entuzjastycznych recenzji w prasie, które mnie bardzo ucieszyły. Wielu niedowiarków zobaczyło mój występ na scenie i pozbyło się uprzedzeń. Cieszę się, że dziś tak często mam kontakt z publicznością.
Skupiasz się na teatrze, ale otrzymujesz także ciekawe propozycje serialowe. W dziesiątym sezonie "Barw szczęścia" wcielisz się w bardzo interesującą postać!
Przyjmuje tylko takie propozycje, które są w jakimś sensie wyzwaniem i dają możliwość wykreowania postaci. Umożliwili mi to producenci "Barw szczęścia". Stella, którą gram, ma szansę mocno zaznaczyć się w serialu.
Kim jest twoja bohaterka?
Stella to bardzo wyrazista postać; nie boi się ryzykować, ale w głębi duszy - jak każda kobieta - potrzebuje ciepła i marzy o prawdziwej miłości. Niestety, niefortunnie lokuje uczucia, co przysparza jej wielu problemów. Jest partnerką bogatego, wpływowego człowieka, który prowadzi mroczne interesy. Gdy ukochany zrani ją w sferze uczuciowej, postanowi się na nim zemścić. Skontaktuje się z Sadowskim (Michał Rolnicki – przyp. aut.) i ujawni kulisy przestępczej działalności swojego partnera.
Czyli szykuje się poważna afera w "Barwach szczęścia"!
Ten wątek skończy się tragicznie, moja bohaterka zapłaci najwyższą cenę. Stella odsłoni przed Sadowskim mroczne kulisy działalności ludzi z najwyższych sfer, dotyczące prostytucji i wykorzystywania młodych dziewczyn. Jej pojawienie się wywoła lawinę zdarzeń, w które wmieszany będzie Łukasz i jego najbliżsi. Wszyscy znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Myślisz o tym, w jakim miejscu zawodowo chcesz być w przyszłości, czy stawiasz krok po kroku i czekasz, co się wydarzy?
Podoba mi się miejsce, w którym jestem dzisiaj. Fakt, że kierunek wyznaczają mi pasje, czyli taniec i aktorstwo, sprawia że moje życie jest ciekawe, nieprzewidywalne, pełne interesujących spotkań i podróży. Chcę grać dobre role w produkcjach na jak najwyższym poziomie. Na tym się koncentruję, a co będzie za dziesięć czy piętnaście lat, nie wiem. Mój apetyt na pewno nadal będzie duży; zobaczymy, czy na te same rzeczy. Kiedyś myślałam, że najważniejszy jest taniec, później okazało się, że zainteresowało mnie także aktorstwo.
Wiem, że bierzesz udział w warsztatach aktorskich. Poprzestajesz na takiej formie nauki, czy ćwiczysz również w domu?
Pracuję codziennie nad dykcją i emisją głosu. W ramach rozwoju chodzę na lekcje śpiewu. Robię dodatkowe rzeczy, żeby się ciągle doskonalić; sprawia mi to wielką frajdę. Nawet jeśli czasem jestem zmęczona, mam poczucie, że czerpię z żyję. Najważniejsze nie jest samo osiągnięcie wyznaczonego celu, tylko droga, która do niego wiedzie. Uważam, żeby nie biec za szybko, chcę się cieszyć każdym dniem. Życie mnie nauczyło, że warto.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski
CZYTAJ TAKŻE:
