Niekiedy wysoką cenę. Ilona Felicjańska (37 l.), która ponad dwa miesiące temu temu spowodowała wypadek pod wpływem alkoholu, w rozmowie z Faktem zdradza, jak zmieniło się jej życie po pijanym rajdzie
- Przyznam się, że w środowisku celebrytów raczej nie spotkałam się z niechęcią i ostracyzmem. Nie zostałam zlinczowana, choć także nikt mojego postępku nie pochwala. Ostatnio zrezygnowałam z wyjść towarzyskich - zdradza modelka, dodając, że nie wszyscy byli tak wyrozumiali dla jej pijackiego wybryku. - Część przyjaciół odwróciła się ode mnie. Na szczęście tylko garstka. Ale ta sytuacja dała mi brutalną odpowiedź, kto jest kim, na kogo można liczyć w trudnych chwilach. Niektórymi reakcjami znajomych byłam bardzo zaskoczona. Było ich na szczęście niewiele.
A co z działalnością w ramach pomagającej dzieciom fundacji? - Fundacja Niezapominajka nie jest zagrożona. Ale oczywiście jest nam teraz odrobinę trudniej, z wiadomych powodów. Choć udaje mi się pozyskać nowych darczyńców, to niektórzy zrezygnowali ze współpracy, wolą dmuchać na zimne, trochę przeczekać - opowiada Ilona Felicjańska.
Modelka wie, że organizowanie przez nią imprez charytatywnych mogłoby teraz wywoływać niesmak. Postanowiła więc na razie się z nimi wstrzymać. - Czołową imprezą, którą miałam zrobić, było wydarzenie z okazji dnia dziecka. Niestety zrezygnowałam. Z dwóch powodów. Jednym jest ogólnokrajowy kryzys. A po drugie, to po tym co zrobiłam, muszę odbudować swój wizerunek - zdaje sobie sprawę Felicjańska.
Takich plam w życiorysie nie da się wywabić ot tak. Wymaga to czasu i wysiłku. - Na szczęście był to wybryk jednorazowy. Teraz najważniejsze są dla mnie dzieci i fundacja - kończy modelka.
