Głos w tej sprawie, za pomocą oficjalnego oświadczenia, które publikujemy poniżej, zabrał Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Prof. Piotr Gliński:
Ze zdumieniem i rozczarowaniem przyjąłem informację o niedopuszczeniu filmu Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” do konkursu w ramach 41. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni.
„Historia Roja” to pierwszy wyprodukowany w Polsce pełnometrażowy film fabularny o Żołnierzach Wyklętych – pierwszy taki film stworzony dopiero po 27 latach od końca PRL! Film w mojej opinii nie tylko ważny społecznie, ale także artystycznie udany, z pewnością nie odstający od przeciętnego poziomu artystycznego filmów prezentowanych na gdyńskim festiwalu. O wadze filmu Zalewskiego świadczy też jego niewątpliwy sukces frekwencyjny. W pierwszy weekend od premiery w dn. 4 marca obejrzało go 58 671 widzów, a w ciągu dwóch kolejnych tygodni – 226 644 widzów. Dla porównania jeden z filmów nagrodzonych podczas ubiegłorocznej edycji festiwalu obejrzało niecałe 3 tys. osób.
Film, który dotyka tak ważnej dla współczesnej Polski i polskiej wspólnoty tematyki jak historia Żołnierzy Wyklętych powinien mieć szansę wzięcia udziału w konkursowej konkurencji. A tego prawa filmowi Jerzego Zalewskiego niestety odmówiono. Odnoszę wrażenie, że decyzja ta nie miała związku z jego artystyczną wartością.
Pominięcie „Historii Roja” przez komisję festiwalu w Gdyni nie jest pozytywnym sygnałem dla polskiej kultury. W demokratycznym kraju nie powinno mieć miejsca blokowanie filmów przez komisje festiwalowe. Widzom festiwalu powinno przysługiwać prawo oceny filmu Jerzego Zalewskiego, jego wad i zalet.
Wicepremier
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Prof. Piotr Gliński
CZYTAJ TAKŻE:
Wicepremier nie musiał długo czekać na odpowiedź ze strony dyrektora artystycznego festiwalu w Gdyni, Michała Oleszczyka:
Oświadczenie Michała Oleszczyka, Dyrektora Artystycznego Festiwalu Filmowego w Gdyni, w sprawie Stanowiska Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego ws. pominięcia "Historii Roja" na Festiwalu Filmowym w Gdyni
Słowa Pana Premiera Piotra Glińskiego dotyczące nieprzyjęcia do Konkursu Głównego 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni filmu Jerzego Zalewskiego pt. "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" przyjąłem ze zdziwieniem i smutkiem. Pomijam fakt, że przychodzą one w tak zaawansowanym stadium pracy nad Festiwalem, ponad miesiąc po oficjalnym ogłoszeniu selekcji. Moje zasmucenie wywołał przede wszystkim fakt, że Premier Gliński sugeruje w swoim komentarzu, jakoby film "Historia Roja" nie przeszedł selekcji z powodów innych, niż merytoryczna ocena artystyczna. Jako że brałem udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego Festiwalu, na którym rzeczona decyzja zapadła (i w którym brała również udział przedstawicielka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego), mogę jedynie stwierdzić, że nic takiego nie miało miejsca. "Historia Roja" była przedmiotem merytorycznej dyskusji członków Komitetu, w wyniku której film nie trafił do finałowej szesnastki filmów konkursowych (przypomnę, że filmów zgłoszonych było w tym roku aż 45). Temat filmu, czyli los Żołnierzy Wyklętych, jest doniosły i zasługuje nie na jeden, ale na co najmniej kilka świetnych polskich filmów i seriali. Mogę jedynie wyrazić nadzieję, że takowe powstaną i będą dziełami artystycznie spełnionymi na tyle, by stanąć w szranki w Konkursie Głównym któregoś z przyszłych Festiwali Filmowych w Gdyni.
Michał Oleszczyk
Dyrektor Artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni
To przykre, że przedstawiciele rządu próbują w jakikolwiek ingerować w festiwal filmowy, który w ostatnich latach prezentował w swoim konkursie wiele filmów poświęconych - często niełatwej - historii Polski. Jeszcze bardziej jest przykre, że Michał Oleszczyk, kończący właśnie swoją trzyletnią kadencję na stanowisku dyrektora artystycznego festiwalu w Gdynii, zapowiedział, iż nie zamierza ubiegać się ponownie o to stanowisko. To ogromna strata dla polskiego kina.
Warto w tym miejscu przytoczyć fragment naszej recenzji "Historii Roja", niech ona będzie najlepszym komentarzem na temat tej sytuacji oraz filmu. Widać, że reprezentanci rządu nie są zbyt wymagający jeżeli chodzi o poziom artystyczny.
„Historia Roja” to film nieudolny i fakt, że opowiada o ważnym temacie oraz fragmencie naszej historii, która była przez lata przemilczana, w żadnym wypadku go nie usprawiedliwia. Sama tematyka nie poniesie dzieła i film Jerzego Zalewskiego jest tego najlepszym przykładem. Zabrakło pomysłu oraz umiejętności. Reżyser długo walczył o wprowadzenie tego tytułu do kin i chociaż udało mu się wygrać z TVP i Polskim Instytutem Sztuki Filmowej (bardzo dobrze, że osiągnął swój cel!), to artystycznie poniósł porażkę. Teraz przed twórcą kolejna konfrontacja – jego dzieło będzie musiało obronić się przed publicznością kinową. Pytanie tylko, jak bardzo wymagający okażą się widzowie? Szkoda, że na dobry film o Żołnierzach Wyklętych musimy jeszcze poczekać.
