Inna planeta

Trzy miliardy ludzi na Ziemi zarabia dziennie mniej niż dwa dolary. Przerażająca bieda panująca w krajach eufemistycznie zwanych rozwijającymi się, pozostaje jednak niewidzialna dla reszty świata. Wybitny pisarz Aldous Huxley zastanawiał się kiedyś czy znany nam świat nie jest aby piekłem jakiejś innej planety. A jednak w jego czasach przepaść między bogatymi i ubogimi nie była tak dramatycznie wielka jak dzisiaj. Młoda Meksykanka sprzedaje na ulicy papierosy. Gdy wraca do domu, czeka ją sprzątanie, gotowanie dla reszty rodziny i cowieczorne cięgi od matki. Na placu gdzieś w Afryce, wśród brudu i kurzu, mały chłopiec usługuje każdemu, kto gotów jest dać mu kilka groszy np. za umycie naczyń. Po śmierci matki oskarżanej o czary, malec musi codziennie walczyć o przetrwanie. Kolejna bohaterka filmu to nastolatka z Ekwadoru. W wieku ośmiu lat zgwałcona przez amerykańskiego turystę, trudni się od tamtego czasu prostytucją. Tymczasem dużo młodsza od niej Kambodżanka przetrząsa uliczne śmietniki w poszukiwaniu czegokolwiek, co pozwoli jej zdobyć odrobinę pieniędzy i kupić ryż dla matki oraz braci. Wreszcie chłopak z Kongo z karabinem w ręku. Jego rodzina nie żyje, a on choć wie, że jest żołnierzem, nie ma pojęcia o co i w czyim imieniu walczy. Każdego dnia w wielu zakątkach świata, milionom dzieci odbierana jest nie tylko młodość, ale i człowieczeństwo. Od urodzenia zepchnięte w otchłań nędzy, starają się utrzymać na powierzchni. Historiom kilku takich młodych ludzi przyglądał się reżyser Ferenc Moldoványi. "Żyjemy w skrajnie podzielonym świecie, naznaczonym szokująco niesprawiedliwymi warunkami bytu" - mówi węgierski filmowiec - "Wiele krajów pozostawionych jest samym sobie, ograbionych i upokorzonych, niezdolnych do odbudowy po latach wojen domowych i ludobójstwa. Podstawowe wartości i prawa człowieka zostały brutalnie podeptane". Nakręcony na przestrzeni dwóch lat, na czterech kontynentach, wstrząsający dokument "Inna planeta" ukazuje ukrytą twarz świata, jaki współtworzymy. To porażająca realizmem znakomitych zdjęć Tibora Máthégo opowieść