Michał Wiśniewski zdradza kulisy programu "Jestem jaki jestem"
Reality show z Michałem Wiśniewskim i Mandaryną emitowane było latach 2003-2005 w telewizji TVN. To był czas, w którym oboje brylowali w polskim show-biznesie. Stąd też program miał wysoką oglądalność. Sam gwiazdor przyznał, że zgodził się wziąć w nim udział dla pieniędzy. Suma, jaką zarobił w programie za pokazywanie publicznie swojego życia rodzinnego jest ogromna.
W odcinku audycji "Dawno temu w telewizji" Wiśniewski wyznał, o jaką kwotę chodzi.
To ponad milion dolarów. Podnieść milion dolarów - nie ma takiego człowieka, który by nie podniósł. Chyba, że byłyby to rzeczy typu: Frytka, wanna, ale to nie były rzeczy w naszym stylu. My się na takie coś nie godziliśmy. Powstał czasem dziwny, ale prawdziwy obraz. Mamy zamiar z Mandaryną usiąść teraz i obejrzeć te odcinki, przypomnieć sobie, i pokomentować - wyznał Wiśniewski.
Dodał też, że w okresie do 2005 roku zarobił blisko 40 milionów złotych.
W tej samej audycji Wiśniewski zdradził także, że dom, w którym powstawały odcinki z udziałem jego rodziny, wcale nie należał do niego a do słynnego kompozytora Tadeusza Nalepy.
Większość sytuacji w programie nie była aranżowana, ale ja byłem w ciągłej trasie. Gdy nagrywano "Jestem jaki jestem" była promocja Eurowizji, w związku z czym mniej graliśmy koncertów, chociaż są piękne zdjęcia z np. Nowego Jorku. Musieliśmy trochę poprzebywać w tym domu, żeby mieli co kręcić. To nie był też nasz dom. To był dom obok świętej pamięci Tadzia Nalepy w Józefowie".
W programie rzadko można było zobaczyć syna Wiśniewskiego i Mandaryny, który w czasie kręcenia odcinków był jeszcze niemowlakiem. Gwiazdor przyznał, że rzadko pojawiał się na ekranie, co nie znaczy, że rodzice nie mieli czasu dla dziecka. Jak tłumaczył - te wspólne momenty nie były interesujące dla telewizji.
Źródło: przeAmbitni.pl
