Konkurs "Rysiek Lwie Serce"! Wygraj boksy kanapkowe i filmy DVD!

Redakcja Telemagazyn
"Rysiek Lwie Serce" (fot. materiały prasowe)
"Rysiek Lwie Serce" (fot. materiały prasowe)
"Rysiek Lwie Serce" to przezabawna i pełna szalonych przygód opowieść o dzielnym chłopcu, który chciał być rycerzem, a także o krokodylu, który nie bardzo chciał być smokiem.

Rysiek od dziecka pragnie być rycerzem, ale w jego królestwie męstwo i honor zostały zastąpione przez bezduszne prawo, na którego straży stoi ojciec chłopca - doradca królowej. Rysiek też ma zostać prawnikiem, ale w dniu swego wyjazdu do prawniczej szkoły, ucieka z domu i wyrusza na pełną niezwykłych przygód wyprawę w poszukiwaniu tajemniczego zamku, magicznego miecza i źródła odwagi niezbędnej, by stać się rycerzem. Wkrótce udowodni światu, że wszystkie Ryśki to fajne wojaki, zwłaszcza gdy mają u boku zawadiackie gadziny jak krokodyl Gustaw z kompleksem smoka.

W związku z premierą filmu mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania jest 5 zestawów zawierających boksy kanapkowe i płyty DVD z filmem "DON CHICHOT".

Co zrobić, żeby wygrać?

Wystarczy
zarejestrować się


w naszym serwisie i w komentarzu pod tym tekstem odpowiedzieć na proste pytanie konkursowe:

Jako dziecko, kim chciałeś być, gdy dorośniesz i dlaczego?

Na odpowiedzi czekamy od 12 listopada 2013 r. od godziny 18.00 do 20 listopada 2013 r. do godziny 23:59:59. Odpowiedzi osób niezarejestrowanych w serwisie nie będą brały udziału w konkursie.

Szczegółowy regulamin konkursu znajduje się tutaj.

Powodzenia!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zobacz Q&A z Mandaryną !

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 34

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

i
iwaaa91@...
Jako dziecko bardzo chciałam zostać chirurgiem :) Było to spowodowane jedną z książeczek, przedstawiającą uśmiechnięte misie w rozmaitych zawodach. Jeden z nich miał piękny fartuch, dziwną maskę na buzi i grzebał nożem w brzuchu osobnikowi, który prawdopodobnie był zającem (być może królikiem). Bardzo zainspirowała mnie ta ilustracja i jeszcze tego samego dnia złapałam za kuchenny nóż i poleciałam pomagać swoim własnym maskotkom:)
e
edytakuk@...
Kiedy byłam małą dziewczynką, uwielbiałam bajki, które czytała mi mama. Każdego wieczoru, tuż po kąpieli, wskakiwałam pod ciepłą kołdrę, zamykałam oczy i słuchałam tych wszystkich magicznych opowieści. Pocahontas była najdzielniejszą z księżniczek, gdyż zmierzyła się z nieznaną cywilizacją, stając w obronie dzikiego świata. Nie bała się walczyć, jak przystało na córkę wielkiego wodza. Potrafiła zrezygnowac z marzeń i wielkiej miłości dla swojego świata, w którym postanowiła zostać. Do dnia dzisiejszego marzę, by choć na jeden dzień stać się Pocahontas. Chcę nauczyć się jezyka świata, bo mocno wierzę, że nie tylko ludzie mają coś do powiedzenia. Pocahontas, najwspanialsza z księżniczek, istniała naprawdę. Nosiła imię Matoaka, które poznała cała Anglia, podzwiając młodą Indiankę za odwagę i mądrość, której tak często brakuje w cywilizowanym świecie.
d
damvoc@...
Za czasów młodu, kiedym jeszcze mały był i główką ponad stół nie sięgał, marzył żem ja o tym, by kiedyś być kotem. Gdy koledzy chcieli bym piłkę z nimi kopał, jam odmawiał stanowczo. Miał żem ja bowiem w zanadrzu ciekawsze zajęcie zgoła. Chodził żem ja do opuszczonej szopy Pana Włodzimierza, nieboszczyka od laty, w której wszelakie koty ze wsi, zabawy hulaczne sobie urządzały. Bawił żem się tam z nimi i ja także, i choć odmienny od nich wielce byłem, to zwierzaki tolerancją obdarzały mnie nie lada. Tak dobrze mi było, jak dobrze mi nigdy nie było. Jednak ciało ludzkie, którem posiadł ciągle wprowadzało mnie w dyskomfort. Koty bowiem małe były, zwinne, szybkie, sprytne oraz tak bardzo wysportowane, żem choć z sił wszystkich się starał, tom żadnych szans nie miał, co by im w zabawach dorównać. No i mowy kociej takżem nie znał, tom próbował się z nimi na czuja porozumiewać. Nie wiem czy mi się to udawało, zaś jeśli nie tom i bez tego lepiej się z nimi dogadywał, niżli z osobnikami gatunku mego. Niestety, dnia pewnego rozbieżność rasowa w szczególny sposób o sobie znać dała, w czego wyniku urazu żem doznał i noga ma gipsem opatrzona została. Od tamten dzień zakazano mnie od rodzicielskiej strony, spotykania się z kocimi przyjaciółmi. Początkowo łkał żem smutnawo, dopókim w chorobie nie odkrył nowego powołania. Wymyślił żem ja wtedy, że zostanę... staropolskim pisarzem.
m
mihau
Miałem kosmiczne marzenia, w końcu chciałem być kosmonautą. Mój zakład pracy? Oczywiście NASA. Wszechświat, Wielki Wybuch, Droga Mleczna, Słońce, Księżyc, nieznane planety...Tajemnica i magia. Pociągało mnie to, co nieznane i niezbadane. Patrzyłem na gwiazdy i myślałem na której z nich będę w pierwszej kolejności. I ten wspaniały skafander, który podobał mi się o wiele bardziej niż kostium Spider-Mana. Z wypiekami na twarzy patrzyłem na stare zdjęcie z pierwszego spaceru człowieka po Srebrnym Globie. Rysowałem Apollo 11 w różnych kolorach. Chociaż nigdy nie wyszedłem poza orbitę naszej planety, to właśnie marzenia o Wszechświecie pozwoliły mi uwierzyć w nieziemską siłę, jaka drzemie...w nas samych.
a
aiszek@...
Gdy byłam mała chciałam zostać Panią Doktor ponieważ dowiedziałam się że zarabia dobre pieniążki. Oświadczyłam rodzicom że będę zarabiać "kupę" kasy i będę szanowaną osobą ;)
l
liidzia
Pamiętam, że to było na wakacjach z rodzicami. Miałam może z 6 lat. Mama zapytała mnie kim chciałabym być jak dorosnę, a ja odpowiedziałam: mamusiu, chciałabym być taka jak Ty. Mama się popłakała, a ja ten moment pamiętam po dziś dzień. Dopiero teraz, kiedy jestem matką, wiem co czuła słysząc te słowa.
a
alice139@...
Wśród starszych dwóch braci się wychowywałam, dlatego dość nietypowe marzenia co do swojego zawodu miałam. Chciałam być rycerzem - tak prawidłowo rycerką, z odwagą i siłą wielką. Wraz z braćmi rycerzy średniowiecznych oglądałam, ich męstwo i odwaga po prostu mi imponowała. Swojemu narodowi i Bodu oddana, prawdziwą kobietą z krwi i kości traktowana. Wówczas chłopaki respekt przede mną by mieli, zaczepić, zdenerwować - ochoty by nie mieli. W sercu miałabym wielką miłość "schowaną". " pana serca" - tak może moją miłość nazywaną. O którym w ciężkich momentach bym nie zapominała, za wszelką cenę chciałabym Go zobaczyć - zawsze szczęśliwy finał bym miała. Obecnie to takie marzenie to uśmiech we mnie wzrasta rycerką hmmm dziwny zawód - teraz rycerzom mówi się basta. Podobno być rycerką - wtedy się nakręciłam, non stop o tym mówiłam. Oczywiście jak to u dziecka - to marzenie prysło, bycie piosenkarką później przyszło.
d
domi890@...
mój tata był stolarzem, a ja uwielbiałam spędzać z nim czas w warsztacie i udawać że pomagam; przybijać deski (oczywiście na niby) ; tata był dla mnie w autorytetem i mimo że byłam dziewczynką , zawsze chciałam być taka jak on. Tworzyć piękne meble, drewniane zabawki i inne naturalne cuda. Nie rozstawałam się z plastikowymi narzędziami na krok, a rodzice zaczęli mówić że jak dorosnę to chyba odziedziczę interes :D zresztą może dzięki tych chwilach spędzonych na przybijaniu desek i zachwycaniu się pracami taty, odnalazłam swoją pasje i zostałam architektem , kto wie :D
A
Adam
Gdy byłem dzieckiem marzyłem żeby zostać adwokatem bądź aktorem... Adwokatem bo chciałem bronić tych niewinnych :) jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że winnych też trzeba bronić np. żeby dostali karę proporcjonalną do popełnionego czynu. Aktorem chciałem być bo w jakiś sposób podobała mi się ta praca polegająca na graniu jakiejś postaci imponował mi wtedy najbardziej Marek Kondrat ma on w sobie taką naturalność w sposobie gry, która do dziś mi imponuje. Jak się później okazało aktorem byłem na szkolnych przedstawieniach, w tym sztukach Wyspiańskiego (co bardzo miło wspominam mimo upływu lat, kto wie może w przyszłości jeszcze amatorsko się w aktorstwo zaangażuje). Adwokatem nie zostałem i raczej będzie już ciężko, ale nie wykluczam, kto wie może jeszcze życie mnie zaskoczy (tzn. ogarnę wolę zdobywania wiedzy w tym kierunku ;)), ale przechodząc jeszcze do "Ryśka Lwie Serce" to jakże mnie rozbawiło w filmie na początku jak komentowano w nim tą nawałę przepisów która powstała w bajkowym świecie (przenosząc to na rzeczywistość to żyjemy jak w bajce :) wolałbym jednak inne fragmenty życia bajkowego w życiu prawdziwym widzieć) i jeszcze jeden zabawny fragment, Ryśka przyjęli na studia bez egzaminów ;). W kinie mojej 3 letniej córki zapewne te aspekty jeszcze nie bawiły tak jak mnie, ale bajka ogólnie jej się spodobała więc polecam.
o
onlyme30@...
Będąc dzieckiem, marzyłam aby w dorosłym życiu zostać wróżką, taką samą albo i lepszą niż te o których czytałam i o których opowiadała mi mama. Chciałam mieć własną różdżkę i czarować różne przedmioty i odczarowywać ludzi. Chciałam mieszkać w zamku z setką pokoi i spełniać życzenia wszystkich dzieci:)
P
Paulina
Mając lat pięć, w porywach do siedmiu marzyłam o tym by zostać Adamem Małyszem. Podczas każdych zawodów skakałam po łóżku, nie mogąc doczekać się ulubionego rodaka i pomstowałam na jego głównego rywala Martina Schmitta. Kazałam również rodzicom podnosić się do góry jak to robili ze skoczkami ich trenerzy. Gdy dorosłam do wieku szkolnego i czasami zachodziłam do zakazanego skrzydła gimnazjum, wypatrzyłam tam pracownie chemiczną. Wtedy powstało we mnie marzenie zostania chemikiem i pójście w ślady babci (lub Dextera jak kto woli). Oczywiście moje wyobrażenie lekcji chemii, których nie mogłam się doczekać, polegało głównie na przelewaniu zawartości różnych probówek, tworzeniu nowych substancji czy wytworzenie bomby. W supermarketach zawsze szukałam Zestawów Małego Chemika i błagałam o nie rodziców lub pisałam w liście do Świętego Mikołaja. Nigdy się tego nie doczekałam, ale od babci dostałam kilka starych probówek i buteleczek. Potrafiłam się nimi bawić godzinami. Dziś się tylko śmieje z moich chemicznych wyobrażeń siedząc nach równaniami reakcji i mnóstwem chemicznych cyferek.
G
GOOR
Jako dziecko, gdy dorosnę chciałem być emerytem aby dostawać co misiąc pieniążki i nie musieć pracować! (dziecięca naiwności....)
w
wojtszyp@...
Jako dziecko chciałam być weterynarzem. Dzieci od małego kochają zwierzęta i ja miałam takiego zakręconego bzika na punkcie czworonogów i nie tylko. Gdy działa im się jakakolwiek krzywda to od razu łzy płynęły mi po policzkach. Nawet bajki, w których cierpiało jakieś zwierzątko nie dawały mi spokoju. Od zawsze u nas w domu były jakieś zwierzęta, a to pieski, a to kotki, czy papugi. Wszyscy je kochali, dlatego być może i we mnie urodziła się taka przyjaźń i miłość do zwierząt. Właśnie wtedy postanowiłam, ze jak będę duża to zostanę weterynarzem by nieść moim przyjaciołom pomoc. Wiemy ile na naszym świecie dzieje się krzywdy zwierzętom i nikt im nie pomaga. Chciałam być antidotum na wszelkie zło, cierpienie, niedolę i nieszczęście tych, którzy na ludzkie ciepło zasługują. Pies to przecież najlepszy przyjaciel człowieka i nie ma w tym ani odrobiny przesady. Jeśli tak jest to zwierzęta powinny być traktowane dużo lepiej. Weterynarz od dzieciństwa był dla mnie wzorem do naśladowania. To taki lekarz w kitlu dla zwierząt. Moje marzenia się nie spełniły. Dziś robię w życiu zupełnie coś innego, ale moja miłość dla zwierząt jest taka sama jak kiedyś. Nie mogę i nie potrafię przejść obojętnie nad niedolą zwierzęcego życia! Pomagam jak mogę i chociaż w niewielkim stopniu staram się zrealizować to co sobie kiedyś w dzieciństwie założyłam. Sama dziś mam psa i kota i kocham je jak każdego członka rodziny.
m
mika19@...
nauczycielką-chciałam pracować z dziećmi
k
kate1640@...
Ja nigdy nie wiedziałam kim chcę być. Patrzyłam na koleżanki, które wymyślały przeróżne zawody z zazdrością. Ale w końcu nadszedł moment, że po sprawdzeniu umiejętności wokalnych dostałam się do chórku, a co za tym poszło, marzyłam już tylko o tym, aby zostać sławną piosenkarnką. Wtedy tak jak dziś na ekranach widniał serial Zbuntowany Anioł, a piosenki w wykonaniu Natalii Oreiro podbiły moje serce ;P i właśnie z tym repertuarem wystapiłam w szkolnym konkursie. Dziś tylko wspominam to z uśmiechem, marzenia z dzieciństwa poszły w niepamięć, ale serial przypomniał wszystko :)
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn