Rafał zapukał do każdego z panów wcześnie rano i okazało się, że Karolowi zaszkodziła ryba, którą jedli poprzedniego dnia. Postanowił więc zostać w pokoju. Pozostali udali się do salonu gier Pachinko, w które gra co szósta osoba w Japonii. Nie ukrywali, że bawią się świetnie.
Następnego dnia panowie udali się do Sky Tree - najwyższej wieży na świecie, która ma 634 metry, czyli ok. 211 pięter w bloku mieszkalnym. Z góry dokładnie było widać, że powierzchnia Tokio jest cztery razy większa niż powierzchnia Warszawy. - Na takiej wieży ja natychmiast wyczuwam, że ona się rusza - wskazał zaniepokojony Karol, ale mimo to razem z kolegami wszedł na szklaną podłogę.
Kiedy udało się zejść na ziemię, Karol, Piotr, Władek, Krzysztof i Rafał weszli do Maid Cafe, czyli kawiarni tematycznej, w której kelnerki przypominają postaci z gier w strojach pokojówek. Jedna z nich pouczyła ich, że jeśli czegoś potrzebują, wystarczy powiedzieć "miau miau", co bardzo rozbawiło panów. Najlepiej bawił się jednak Karol. - To były jego klimaty - zauważył Krzysztof.
Kolejny przystanek to Muzeum Nowych Technologii Miraikan, gdzie odbyło się spotkanie z Androidem. Panowie chętnie porozmawiali z robotem, który do złudzenia przypominał żywą dziewczynę. - Patrzyłem na nią w osłupieniu, bo to jet twarz człowieka, który myśli - przyznał Karol. Piotr próbował natomiast skłonić Androida do śpiewu. Nie udało się. Sukcesem okazała się natomiast prośba o zrobienie sobie zdjęcia z dziewczyną - robotem.
Czas zmienić lokalizację. Następnym po Tokio miastem do odkrycia jest Kioto, do którego należało udać się Shinkansen - siecią szybkich kolei japońskich unoszących się na poduszce magnetycznej. Podczas podróży panowie zobaczyli górę Fuji, widoczną średnio przez 79 dni w roku. Kioto było kiedyś stolicą Japonii, a do dziś uważane jest za kulturalną stolicę kraju. Panowie mogli wreszcie założyć tradycyjny japoński strój w kształcie litery T - kimono. Jego historia we współczesnej postaci zaczyna się w 794 roku. Od tamtej pory kształt kimona jest niemal ten sam. - Ale będę samuraj... to się nie mieści w głowie - mówił podczas przymiarek Karol. Okazało się też, że uczestnicy "Lepiej późno niż wcale" trafili n Festiwal Gion - jeden z najstarszych festiwali w Kioto. Jego tradycja sięga 869 roku. - To było fantastyczne - ocenił Krzysztof.
