Barbara Kurdej-Szatan nigdy pewnie nie przypuszczała, że jej kariera oraz pozycja w show-biznesie załamie się ze względu na jeden wpis w mediach społecznościowych. Aktorka pod wpływem emocji postanowiła odnieść się do aktualnej sytuacji politycznej oraz filmiku, który obejrzała w Internecie. To właśnie ze względu na wpis, w którym negatywnie odniosła się do wydarzeń na wschodniej granicy, jej praca zawodowa stanęła pod znakiem zapytania. Jak się jednak okazało, post Basi nie był początkiem jej nie najlepszych stosunków z TVP. O szczegółach aktorka postanowiła opowiedzieć w książce "Jak do tego doszło".
Barbara Kurdej-Szatan opowiada w książce o pracy dla TVP i internetowej aferze
Kurdej-Szatan nigdy nie chciała ukrywać tego, co myśli o społeczeństwie, w którym żyje. Aktorka otwarcie pokazywała, że nie zgadza się z wieloma decyzjami rządzących. Wszystko, co robiła, uważała za zgodne ze swoimi poglądami. To właśnie, dlatego nie była dla wszystkich wygodna. Chociaż Barbara od wielu lat robiła ogromną karierę w państwowej telewizji, to jednak w pewnym momencie coś zaczęło się psuć.
Zaczęły dochodzić do mnie głosy, że „góra” zgłasza uwagi. Nic konkretnego, a to sukienka nie taka, a to mam się bardziej skupić. Dziwiłam się i frustrowałam, bo wszystko robiłam dokładnie tak jak wcześniej. Teraz wiem, że marudzili i szukali dziury w całym, żeby mnie po prostu usunąć – słowa Barbary Kurdej-Szatan z książki "Jak do tego doszło" przytacza Fakt.
W książce "Jak do tego doszło" celebrytka zdradziła, jak TVP chciało, aby związana z nim agencja otrzymywała zyski od jej wynagrodzeń, na co się nie zgodziła. Aktorka wymienia też wydarzenia, w których stacja próbowała zablokować jej udział.
Przyszedł moment, że władze powiedziały reżyserom i producentom, którzy o mnie walczyli, basta. Poczuli już na tyle mocno swoją władzę, że przestali w tej kwestii ustępować – czytamy w książce Barbary – mówi Basia, jak podaje wcześniej wspomniany portal.
[instagram]https://www.instagram.com/p/CV3MtM6ss-Z/[/instagram]
