Marek Piekarczyk to polski wokalista i autor tekstów, a dla widzów TVP - przede wszystkim jeden z Trenerów w programie „The Voice of Poland”. Dla melomanów to jednak przede wszystkim frontman zespołu TSA, którego wokalistą jest, z przerwami, od 1981 roku.
Lubiany przez fanów muzycznego programu TVP Trener wydał również książkę pt. Marek Piekarczyk. Zwierzenia kontestatora w której poruszył jeden z bolesnych epizodów swojego życia, który cytuje m.in. serwis Pomponik. Niewielu bowiem wiedziało, że skrywał w sobie wspomnienia o ogromnej tragedii, której doświadczył ze swoją pierwszą ukochaną, Ewą.
W 1978 roku Piekarczyk po raz pierwszy został ojcem. Chłopczyk, którego urodziła Ewa, był wcześniakiem i otrzymał imię Michał. Niestety, chłopczyk zmarł a okoliczności mrożą krew w żyłach.
Michał urodził się trochę wcześniej i włożyli go do inkubatora. Tej samej nocy, z soboty na niedzielę, zmarł. Po prostu zrobili sobie imprezkę na oddziale i nie dopilnowali. Potem nie mogłem zobaczyć swojego dziecka, takie były głupie czasy - wspominał.
Piekarczyk w książce wspominał również wizytę w prosektorium. Jak wyznał, musiał przekupić pracownika, aby ten pozwolił mu zobaczyć dziecko. - Piękny, wspaniały, cudowny chłopczyk. Śliczne rysy, długie palce, wyglądał jak anioł - wspominał. Przyznał także, że choć początkowo planował batalię w sądzie, zrezygnował. - Nad grobem powiedziałem „odpuszczamy naszym winowajcom”, wybaczyłem im - wyznał.
Strata dziecka nie rozdzieliła pary, która doczekała się dwójki dzieci - syna Macieja i córki Soni. Rozwiedli się dopiero w 1998 roku, a w 2002 roku Piekarczyk poznał drugą żonę. Drugi ślub brał w 2008 roku, zaś w kolejnym powitał na świecie syna Filipa.

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl