Lucyna Winnicka - aktorka, dziennikarka, podróżniczka
Ostatnie pięć lat życia ta wielka aktorka przeżyła w trzyosobowym pokoju w domu spokojnej starości w Palmirach. Zmarła w 2013 roku, mając za sobą wybitne role w świetnych filmach, czas wypełniony miłością do jednego z najwybitniejszych reżyserów, małżeńskie rozczarowania, rodzicielstwo, podróże po całym świecie w poszukiwaniu duchowości jako antytezy materializmu, głębokie zainteresowanie buddyzmem, joginizm, dziennikarstwo, pisarstwo, medycynę naturalną, prekursorskie działania społeczne... To było życie pełne i przeżyte ze świadomością każdego upływającego dnia.
Zanim została aktorką, ta panienka z dobrego domu o szlacheckich tradycjach ukończyła prawo. Kino zawsze interesowało ją bardziej niż teatr, w którym także występowała. Jej talent był jednak na miarę filmu, w którym, jako jedna z niewielu polskich aktorek, posługiwała się subtelnymi środkami aktorskimi, jednocześnie przyciągając i koncentrując na sobie uwagę widza aurą tajemnicy, którą potrafiła roztaczać.
Na ekranie zadebiutowała w 1954 roku od razu główną rolą, za którą otrzymała Nagrodę Państwową. Reżyserem dramatu "Pod gwiazdą frygijską" był Jerzy Kawalerowicz, przyszły mąż, na którym ta eteryczna blondynka o niesamowicie regularnych rysach z początku nie zrobiła wrażenia. Uważał, że jej twarz jest "tłusta", śmiał się i porównywał ją do rozdeptanego mopsa. Potem zagrała niemal we wszystkich jego filmach. Frustrowało ją to, że była pierwszą żoną angażowaną w Polsce przez męża reżysera.
To trochę napsuło ludziom krwi. Naprawdę miałam kompleks "żony obsadzanej, bo jest żoną". Zrobiliśmy razem kilka ważnych filmów, chociaż jak na 30 lat małżeństwa w sumie niewiele. Ale to on nauczył mnie aktorstwa filmowego - powiedziała.
Jej dwie największe role to kreacje stworzone w dziełach Kawalerowicza - Marta w "Pociągu", tytułowa przeorysza w "Matce Joannie od Aniołów". Obydwa obrazy są jednymi z najnowocześniejszych w polskim kinie w latach 60. Gdy raz się je obejrzy, zostają w widzu na zawsze. Tyczy się to zwłaszcza "Matki Joanny od Aniołów", nakręconej w oparciu o prozę Jarosława Iwaszkiewicza. Historia rozgrywająca się w XVIII wieku w polskim klasztorze, którego mniszki opętał diabeł, odnosi się do autentycznych zdarzeń w XVI-wiecznej Francji. Ta jedna z najgłębszych w kinie - także światowym, Martin Scorsese uważał nasz film za arcydzieło - opowieść o całkowicie ziemskiej. niemożliwej miłości znalazła fenomenalny "przekaźnik" delikatnych emocji w postaci Lucyny Winnickiej. Obraz nagrodzony na festiwalu w Cannes w Polsce oprotestował Kościół Katolicki. W tamtych latach aktorka wystąpiła w wielu głośnych filmach, m.in. "Faraonie" swojego męża, a także "Krzyżakach", "Pamiętniku pani Hanki", "Godzinie pąsowej róży", "Sam pośród swoich".
Lata 60. to czas małżeńskiego szczęścia w jej życiu, któremu położyła kres zdrada Kawalerowicza popełniona we Włoszech. Potem nic już nie było takie samo i para, która doczekała się dwojga dzieci, rozstała się po kilku latach. Zniechęcona do aktorstwa, Lucyna Winnicka przestała grać w drugiej połowie lat 70.:
Szłam po niewłaściwych torach. Czułam, że nie rosnę, ale schnę. Przyglądałam się wzajemnemu podgryzaniu i oskarżaniu o kradzież ról, nie umiałam walczyć o swoje, zamykałam się w skorupie.
Wtedy rozwinęła swoją pasję podróżowania do miejsc mniej wówczas znanych, egzotycznych. Zajęła się też dziennikarstwem - przez 15 lat pisała dla "Przekroju". A tak wspominała o swojej pierwszej podróży do Japonii:
Walczyć zaczęły we mnie dwie dusze - solidna dusza artystki filmowej i zawadiacka - podróżnika reportera. (...) Może uda się wracać południem - Filipiny, Indie, kraje, gdzie tyle tajemnic: magowie rękami wdzierają się w ludzkie ciała, mnisi żywcem zakopują się w ziemi, dzieci łamią łyżeczki wzrokiem i dotknięciem palców. Zobaczyć na własne oczy i uwierzyć.
Napisała dwa podróżnicze bestsellery - sprzedaną w ponad 120 tysięcy egzemplarzy "Podróż dookoła świętej krowy" i "W poczekalni nieba". W 1998 roku była jednym z członków założycieli Transparency International Polska - organizacji pozarządowej stworzonej do walki z korupcją, brakiem przejrzystości w prawie i nieuczciwością w życiu publicznym.
Nigdy nie żałowała, że związała się z filmem, bo sztuka ta zapewniła jej nieśmiertelność. W jednym z wywiadów powiedziała wprost, że gdy będzie już leżeć w grobie, widzowie oglądając "Pociąg", wciąż będą ją widzieć ładną i młodą...
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
