Okazuje się, że nie wyginęły, czyli mamut przed telewizorem. Co oglądać w Święto Zmarłych?

Redakcja Telemagazyn
Nigdy nie oglądam niczego „z okazji”. Dlatego też nie przyszłoby mi do głowy, żeby jakieś specjalne plany telewizyjne robić z okazji Halloween czy Święta Zmarłych. Ale gdybym musiała? Gdyby na przykład moja szefowa zażyczyła sobie spowiedzi telewidza „na okoliczność”?

Spis treści

Co za klimat „Innych”!

Gdybym musiała, to z całą pewnością zaczęłabym od „Innych”. Cóż za klimat! Cóż za aktorstwo! Zrobić dobry, oryginalny horror to duża sztuka. Scenarzyści i reżyserzy mocno muszą się napracować, by zaproponować coś naprawdę interesującego. Hiszpan Alejandro Amenabar dostarczył widzom wielu doskonałych powodów, by się bać, a jednym z nich są właśnie „Inni”, w którym to filmie twórczo wykorzystał znane z literatury i kina motywy nawiedzonego domu i życia po życiu. Główną rolę powierzył Nicole Kidman, nominowanej za tę kreację do Złotego Globu (i słusznie), ale moje serce podbiła Fionnula Flanagan w roli służącej, jednej z trójki pojawiających się nagle chętnych do pracy w domu Grace.

Kultowy „Szósty zmysł”

Idąc tym tropem – życia po życiu i kontaktów między światami – chętnie bym sobie przypomniała „Szósty zmysł” M. Nighta Shyamalana. I po raz kolejny kręciła głową z niedowierzaniem, że jedna z najlepszych ról Bruce’a Willisa jako wziętego psychiatry, doktora Malcolma Crowe’a, nie została doceniona (mimo iż film dostał w sumie sześć nominacji do Oscara). A zakończenie filmu Shyamalana to naprawdę smakowity kąsek i dla wielu widzów było szokującą niespodzianką.

Ich już z nami nie ma

Ale najchętniej pooglądałabym sobie tych, których już nie ma. Dwóch panów, którzy między innymi sprawiają, że wciąż tęsknię do czasów, kiedy w cenie był raczej chichot, a nie rechot. I mam na myśli oczywiście Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego oraz ich Kabaret Starszych Panów z całą plejadą utalentowanych, wielkich aktorów, znanych ze swych dokonań, a nie z tego, że są znani. Jednym słowem - zasługujących na miano gwiazd.

Czas na... komedię!

A na koniec obejrzałabym komedię. Tak, komedię, ale z tej samej epoki, z której pochodzi Kabaret (jak zostało wcześniej powiedziane – chichot, nie rechot) – na przykład „Lekarstwo na miłość”. Kogóż tam nie ma! I Kalina Jędrusik, i Krystyna Sienkiewicz, i Andrzej Łapicki, i Wieńczysław Gliński, i Jacek Fedorowicz, i Mieczysław Czechowicz. A na dodatek scenariusz powstał na podstawie powieści Joanny Chmielewskiej, a napisali go wspólnie sama autorka i reżyser Jan Batory. Kilka godzin spędzonych z wielkimi nieobecnymi – to jest to!

Okazuje się, że nie wyginęły, czyli mamut przed telewizorem....

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl codziennie. Obserwuj TeleMagazyn.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn