Powstanie nowa wersja filmu „Trędowata” z Elżbietą Starostecką w obsadzie? Sukces „Znachora” i „Sami swoi” miał zaostrzyć apetyt TVP!

Film „Trędowata” z 1976 roku to dziś pozycja kultowa, a jej powtórki wciąż przyciągają widzów przed ekrany telewizorów. Była to trzecia ekranizacja wydanej w 1908 r. powieści Heleny Mniszkówny, która do 1939 r. była wznawiana przeszło 20 razy. Tytuł „Trędowata” stał się w powszechnej świadomości symbolem kiczu, hasłem wywołującym charakterystyczne reakcje - miażdżące opinie krytyków i aplauz tzw. szerokiej publiczności.

W czasie realizacji Jerzy Hoffman podkreślał, że nie chce robić ani pastiszu, ani parodii, tylko zwyczajny melodramat, film całkiem serio o nieszczęśliwej miłości. Wykreślił z tekstu wiele wątków ubocznych, zredukował do minimum egzotyczną otoczkę „z życia wyższych sfer”. W efekcie powstał kulturalny film w stylu retro, z pięknymi zdjęciami Stanisława Lotha (wnętrza pałacu w Łańcucie, powozy, parki i ogrody, m.in. w Książu - to materiał na osobne galerie!) i dobrą muzyką Wojciecha Kilara.

W pierwszoplanowych rolach wystąpili Elżbieta Starostecka jako piękna, wrażliwa Stefcia Rudecka, Leszek Teleszyński czyli zabójczo przystojny ordynat Waldemar Michorowski, Czesław Wołłejko w roli starego ordynata, Jadwiga Barańska, która zagrałan trochę z przymrużeniem baronową Elzonowska i Irena Malkiewicz jako księżna Podhorecka, która to w „Trędowatej” z 1936 r. debiutowała rolą Melanii.

Ordynat Michorowski poznaje guwernantkę swej kuzynki Luci. Zakochuje się w pannie Stefanii Rudeckiej, zdobywa jej wzajemność. Ich miłość bulwersuje arystokratyczne środowisko. Szlachetnie urodzone damy i wykwintni panowie podczas balu jednoznacznie dają odczuć ubogiej dziewczynie, że wśród nich zawsze będzie trędowata, a jej małżeństwo z panem na Głębowiczach byłoby niewybaczalnym mezaliansem. Zrozpaczona Stefcia biegnie w strugach ulewnego deszczu przez park. Wkrótce spełni się to, co jej przeznaczone - brzmi opis.

Jak donosi serwis Pudelek, Telewizja Polska ma w planach wyemitować odświeżoną wersję filmu ze Starostecką i Teleszyńskim w rolach głównych. Apetyt publicznego nadawcy na taki ruch miał zaostrzyć sukces filmu „Znachor” i „Sami swoi”.

Ich informator wskazuje, że wichura zmian w budynku na Woronicza powoli cichnie i nadszedł czas analiz. - Okazało się, że poprzedniemu zarządowi TVP coś jednak się udało i są to historyczne produkcje emitowane na antenie Jedynki. Nowe TVP nie zamierza zabijać kury znoszącej złote jajka. Zwłaszcza, że konkurencyjne stacje jakoś nie palą się, by oferować swoim widzom takie produkcje, mimo ewidentnego zainteresowania, jakim się cieszą - przytacza słowa swojego informatora serwis.

Ma być nakręcona z rozmachem, z udziałem zarówno dużych gwiazd, jak i obiecujących „świeżynek”. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to może z tego powstać i serial, i film, jak za dawnych, dobrych czasów - cytuje swojego informatora serwis.

Pudelek podaje również, że produkcja chce zatrzymać w obsadzie legendarną Elżbietę Starostecką, która 50 lat temu wcieliła się w postać Stefci.

Co wy na to?

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl