Zaczęło się od wizyty niespodziewanego gościa; uczestniczki odwiedził hrabia Mikołaj Rey. Pierwszy test to... brudny ząb mentorki Ireny. Dziewczyny wiedziały, aby nie zwracać głośno jej uwagi. Drugi test to... test jajka. Jest tylko jedno i nie można go zgubić ani zbić. Sztuka to szczególnie trudna, gdy jednocześnie trzeba pracować w ogrodzie!
Wiktoria jako pierwsza nie miała szczęścia; podczas pracy pękło jej jako! To zirytowało dziewczynę, która stała się nieznośna i kapryśna wobec reszty uczestniczek. W kolejnym zadaniu dziewczyny musiały zespołowo - ze związanymi rękoma - zająć się czyszczeniem kieliszków, szklanek oraz sztućców. Sandra i Klaudia miały "wypadek" i zbiły kieliszki - wówczas nie wiedziały, że to było zaplanowane i mentorki chciały sprawdzić, jak dziewczyny poradzą sobie z przyznaniem się do winy. Test zdany celująco.
Kolejnym specjalnym gościem była Patrycja Wieja, zwyciężczyni jednej z poprzednich edycji "Projektu Lady". Patrycja podała im... niesmaczne babeczki, aby sprawdzić, czy przy stole wyrażą swoje niezadowolenie smakiem. Ale najgorsze było przed dziewczynami... czyli czas na obiad sam na sam z mentorką Ireną! Wybranie odpowiedniego widelce i łyżki to nie lada wyzwanie! A jeszcze przecież można zapomnieć swojego jajka... albo je zbić!
Test z przedstawiania sobie osób to kolejne wyzwanie. Łatwo tutaj złamać zasadę precedencji. Wiktoria nie podołała zadaniu, poddała się. Ostatnim etapem egzaminu było: chodzenie po schodach, zajmowanie miejsca na krześle i przejście przez wybieg. Wszystko trzeba wykonać z gracją.
Natalia i Wiktoria, które poddały się podczas testu z precedencji, musiały zwrócić swoje perły. Dziewczyny opuściły program.
