Premierowy odcinek "Riverdale" obfitował w emocje. Veronica skonfrontowała się z ojcem, Archie podczas procesu przyznał się do morderstwa, którego nie popełnił w zamian za wyrok w zawieszeniu, a Jughead odkrył morderczą zabawę w króla Gargulca, znajdując w lesie ciała dwóch wpół martwych studentów. Największe kontrowersje wzbudziła jednak finałowa scena z "Riverdale" z Betty Cooper (Lili Reinhart) w roli głównej.
W ostatniej scenie 1. odcinka 3. sezonu "Riverdale" Betty była świadkiem rytuału, w którym uczestniczyły Alice (Mädchen Amick) i Polly (Tiera Skovbye). Najpierw zobaczyła, jak bliźniaki Polly unoszą się nad ogniem, a następnie, jak jej matka i siostra wrzucają je do ognia. Ukochana Jugheada upadła w tym momencie na tarasie i dostała silnych drgawek.
Scena ta wprawiła niektórych widzów w osłupienie. Czy twórcy "Riverdale" zdecydowali się urozmaicić fabułę serialu i wprowadzić do niej zjawiska nadnaturalne? Lili Reinhart i Mädchen Amick udzieliły wywiadu, w którym stanowczo temu zaprzeczyły. Panie wyjaśniły, że Betty miała jedynie halucynacje, które były spowodowane braniem środka poprawiającego koncentrację.
Spodziewaliście się tego? A może liczyliście na odrobinę magii w "Riverdale"?
