Beata Tadla otarła się o śmierć, był u niej ksiądz z ostatnim namaszczeniem
Beata Tadla ma się za sobą ciężki poród. Przez komplikacje w trakcie cesarskiego cięcia u dziennikarki rozwinął się gronkowiec, a następnie sepsa. Było z nią tak źle, że odwiedził ją ksiądz z ostatnim namaszczeniem. Tak najpiękniejszy dzień jej życia, zamienił się w horror.
Tadla przez kolejne tygodnie nie mogła zobaczyć dziecka. -Na ręce wzięłam go po raz pierwszy, kiedy miał już kilka tygodni. Myślę, że od tamtej pory nadrabiam ten czas moją relacją z nim - tłumaczyła w jednym z odcinków "Tańca z gwiazdami", który zresztą wygrała.
Jan Kietliński ma dziś 20 lat i jest oczkiem w głowie dziennikarki. Chłopak coraz śmielej zabiera głos w ważnych sprawach. Teraz zdecydował się opowiedzieć, o tym co spotkało jego mamę. Jego słowa poruszają do łez.
Niedawno usłyszałem, że dzieci z cesarki powinny obchodzić „dzień wydobycia” zamiast urodzin. Grubo? Płakać mi się chce. I to jest ta katolicka miłość do bliźniego? To, co jest dla mnie najbardziej niezrozumiałe, to to, że dla niektórych cesarka jest czymś chorym i nieboskim. Moja mama, rodząc mnie, prawie straciła życie. Bardzo długo chorowała i mogłoby jej z nami nie być. Miała cesarkę, zachorowała na sepsę, a po porodzie nie widziała mnie przez kilka miesięcy - wyznał Janek na Instagramie.
