Witold Paszt był jednym z najbardziej lubianych i cenionych polskich wokalistów. 19 lutego br. media obiegła smutna informacja o śmierci muzyka. O odejściu lidera grupy VOX i jurora programu "The Voice Senior" za pośrednictwem konta na Facebooku poinformowała rodzina artysty.
Wczoraj późnym wieczorem, dzień po rocznicy śmierci swojej Ukochanej Żony, odszedł nasz Tata, Witold Paszt. Wspaniały, najlepszy człowiek, najukochańszy dziadek, Artysta w pełnym znaczeniu tego słowa - napisała rodzina muzyka.
[facebook]https://www.facebook.com/photo/?fbid=477917780406018&set=a.277538107110654;post[/facebook]
Przyjaciel wspomina zmarłego Witolda Paszta
W jednym z ostatnich wywiadów, Dariusz Tokarzewski, czyli kolega Witolda Paszta z zespołu "Vox" postanowił wspomnieć zmarłego w tym roku muzyka. W rozmowie z "Faktem" opowiedział on m.in. o tym, jak wyglądała współpraca z Witoldem Pasztem. Nie szczędził on ciepłych słów pod adresem wokalisty. Okazuje się, że choć Witold Paszt ze względu na swoją urodę mógł się podobać wielu kobietom, to nie miało to dla niego żadnego znaczenia, gdyż bez pamięci był on zakochany w swojej żonie i rodzinie.
Faktycznie Witek wyróżniał się urodą, jak mówił nie raz, miał węgierskie korzenie. Na pewno było dużo plotek, jak to jest rozrywany przez kobiety, ale tu muszę podkreślić, że był bardzo zakochany w swojej żonie i swojej rodzinie. On był zwierzęciem estradowym, wyglądał świetnie, świetnie się ruszał, podobał się, a z drugiej strony nigdy nie próbował się wybijać, nawet jak udzielaliśmy wywiadów to razem, jako grupa. Dla niego wszystko musiało być spójne. Był Vox, Vox jako zespół. On naprawdę myślał o wszystkim, był niezwykle koleżeński. Scena, publiczność, koleżeństwo i rodzina - to było najważniejsze - wyznał Marek Tokarzewski w rozmowie z "Faktem".
W tej samej rozmowie Tokarzewski zdradził również, że to właśnie rodzina była oczkiem w głowie Witolda Paszta. Nawet gdy muzyk wyjeżdżał w zagraniczne trasy ze swoim zespołem, to zawsze myślał o swoich bliskich i chciał mieć nimi stały kontakt.
Czasami wyjeżdżaliśmy w zagraniczne trasy na kilka miesięcy, ale on wtedy zawsze myślał o domu i rodzinie, miał z nią kontakt. Zdarzało się, że organizował ich przyjazd, chciał widzieć żonę, córki. Pamiętam jedno z Bożych Narodzeń, ściągnął bliskich i świętowaliśmy w Berlinie pod Bramą Brandenburską.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
