Telewizja Polska komentuje zachowanie Andrzeja Piasecznego
Kilka dni temu w sieci pojawiło się wideo, które miało duży wpływ na wizerunek publiczny Andrzeja Piasecznego, piosenkarza i jurora w "The Voice Senior". Muzyk przeklina na nim, wulgarnie mówi, co myśli o partiach politycznych i słucha, jak przyjaciele śpiewają mu nieprzyzwoitą przeróbkę jego piosenki.
Telewizja Polska musiała zareagować i właśnie wydała oświadczenie na temat zachowania jurora "The Voice Senior, w którym je potępia.
Udział Andrzeja Piasecznego w obecnej, już nagranej i wyprodukowanej edycji „The Voice Senior” związany jest z jego dorobkiem artystycznym wpisującym się w założenia formatu audycji. Telewizja Polska nie akceptuje wulgarnych i gorszących zachowań, w tym takich, jakie zaprezentował ostatnio Andrzej Piaseczny. TVP wyraża ubolewanie, że do takiego poziomu mogła zniżyć się osoba zaproszona do udziału w programie telewizji publicznej - czytamy w oświadczeniu.
Oczywiście ten format - "The Voice Senior" - jest już właściwie w całości nagrany, więc nie będzie w nim żadnych zmian, a Andrzej Piaseczny do końca sezonu nadal będzie trenerem.
Decyzje programowe Telewizji Polskiej wynikają z oczekiwań widzów pragnących oglądać kolejne sezony ulubionych przez nich talent show. Incydenty z udziałem pojedynczych angażowanych do tych programów artystów nie mogą powodować wstrzymania emisji już nagranego sezonu danego formatu. Byłoby to zastosowaniem odpowiedzialności zbiorowej, gdzie za chamski wybryk 1 osoby ukarane zostałyby setki innych uczestniczących w programie i jego przygotowaniu oraz miliony Widzów przed telewizorami.
Niestety wygląda na to, że Andrzej Piaseczny za tę chwilę zapomnienia będzie musiał zapłacić wysoką cenę, bo wygląda na to, że nie zostanie już zaangażowany do kolejnych produkcji TVP.
Niemniej zachowania danego celebryty lub artysty, promujące postawy szkodliwe i społecznie nieakceptowalne, takie jak mowa nienawiści czy afirmacja używania narkotyków, oczywiście mają wpływ na decyzje Telewizji Polskiej co do angażowania takich osób do kolejnych produkcji w przyszłości - czytamy na końcu oświadczenia.
