Ulubiony aktor Putina uciekł z kraju. Dlaczego "rosyjski Rambo" to zrobił? Aktora uznano za "zagranicznego agenta"

Artur Smoljaninow był gwiazdą jednego z ulubionych filmów Putina ("Dziewiąta kompania") – o sowieckiej jednostce walczącej z afgańskimi powstańcami. Nazywano go "rosyjskim Rambo". To już przeszłość. Aktor skrytykował wojnę na Ukrainie i musiał uciekać z kraju po tym jak Ministerstwo Sprawiedliwości uznało go za zagranicznego agenta.

Aleksander Bastrykin, szef Komitetu Śledczego Rosji, nakazał wszczęcie postępowania karnego przeciwko aktorowi.

Po raz pierwszy Smoljaninow wypowiedział się przeciw wojnie zeszłego lata. Przebywał wówczas w Rosji i powiedział: „Katastrofa, wszystko się zawaliło: popiół, dym, smród, łzy”.

W październiku 2022 roku moskiewski sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości 30 tys. rubli (430 dolarów amerykańskich) pod zarzutem dyskredytowania sił zbrojnych Rosji. Potem opuścił kraj i prawdopodobnie przebywa obecnie na Łotwie.

On sam mówił, jak przekroczył granicę z Norwegią. - Przekroczyłem granicę pieszo… Wystarczy przejść 30 metrów, a przed tobą stoją zupełnie inni ludzie. Nawet wygląd jest inny - opowiada.

Film „Dziewiąta kompania” był tak popularny, że Putin zaprosił aktorów i ekipę do swojej rezydencji pod Moskwą w listopadzie 2005 roku, gdzie zorganizował specjalny pokaz filmu. Później rozmawiał z reżyserem Fiodorem Bondarczukiem i czołowymi aktorami, w tym Smoljaninowem. Państwowa agencja informacyjna RIA Novosti poinformowała wówczas, że Putin oświadczył, że film „zabiera duszę”.

- Film jest bardzo mocny, tak naprawdę poważny o wojnie i ludziach, którzy znaleźli się w ekstremalnych warunkach podczas tej wojny i okazali się bardzo wartościowi –mówił Putin.

Teraz największa gwiazda tamtego obrazu wystąpiła przeciwko rosyjskiemu reżymowi.

dś