Evan Rachel Wood nazwała Kobego Bryanta gwałcicielem
Od niedzieli, 26.01.2020 roku niemal cały świat sportu jest w żałobie. Swój ból po śmierci Kobego Bryanta wyraziło wiele znanych osób, nie tylko sportowców. Przyjaciele, znajomi, ludzie, którzy szanowali koszykarza za jego pracowitość i osiągnięcia składają kondolencje rodzinie Bryanta. O swoich emocjach w związku z tragedią napisała także gwiazda serialu HBO "Westworld", Evan Rachel Wood.
Aktorka zaznaczyła, że współczuje rodzinie Kobego, przypomniała jednak także o tym, że gwiazdor NBA był oskarżony o gwałt.
Ten wypadek to tragedia. Łamie mi się serce na myśl o rodzinie Kobe. Był legendą sportu. Był też gwałcicielem. Obie te prawdy mogą istnieć jednocześnie.

Sytuacja miała miejsce w 2003 roku. Oskarżenie wysunęła 19-letnia pracownica hotelu, w którym zatrzymywał się Bryant. Z zeznań dziewczyny wynikało, że całowała się z koszykarzem, ale w pewnym momencie zaczął ją obmacywać i siłą zmusił do seksu. Tę wersję miały potwierdzać badania - na ciele kobiety znaleziono wiele obrażeń, a na koszulce Kobego była krew. Ostatecznie zarzuty nie zostały jednak wniesione, a sprawę umorzono.
Po wpisem Evan Rachel Wood zawrzało. Pojawiły się komentarze, które krytykują aktorkę, ale także takie, które popierają jej postawę. Obok zarzutów dotyczących braku empatii i nadużywania ruchu #MeToo, można znaleźć także głosy wsparcia, np. ze strony osób, które były ofiarami przemocy. Warto przypomnieć, że jakiś czas temu gwiazda serialu "Westworld" zdradziła, że w przeszłości dwa razy została zgwałcona. Raz przez znaczącą osobę, z którą była w związku, drugi raz przez właściciela baru. Opisała to w liście do magazynu "Rolling Stone", który opublikowała na Twitterze. Incydenty miały być jedną z przyczyn próby samobójczej, kiedy Evan Rachel Wood miała 22 lata.
